poniedziałek, 7 stycznia 2013

Rozdział 4


     Nie mogę uwierzyc, że Rose udało się mnie namówic na tą domówkę u chłopaków. No ale niech jej będzie przecież zawsze na imprezy chodzimy we trójkę razem z Mackiem więc chyba nie mam wyjścia. Zwłaszcza, że tamta dwójka bardzo lubi naszych nowych sąsiadów. Naprawdę nie mam pojęcia co w nich takiego fascynującego. Uhg... no ale ten raz się dla nich poświęcę.
Impreza miała zacząc się o 18:00. Ja jednak już o 17:00 byłam gotowa. Ubrałam moją ulubiona sukienkę LINK , zrobiłam delikatny makijaż i nakręciłam włosy lokówką.
Miałam jeszcze sporo czasu ale mój kochany braciszek zadbał o to abym właściwie go zagospodarowała.
Julkaaaa!!!! - usłyszałam krzyk Macka dochodzący z jego pokoju.
Matko Boska co się stało??? - szybko do niego pobiegłam.
Uuuu lala jaka śliczna ta moja siostrunia. - powiedział gdy tylko zobaczył mnie w drzwiach. - Czyżbyś wystroiła się tak dla jednego z organizatorów imprezy??
Zamknij się wariacie! - krzyknęłam i rzuciłam w niego poduszką - Po co mnie wołałeś??
Bo wieszzz.... mam problem z doborem ubrań.
Hahahahhahaha a co boisz się, że będziesz laski odstraszał swoim wyglądem?
No mniej więcej – odpowiedział Maciek i zrobił minkę na ,,zbitego pieska”
Ale wiesz ubiór chyba nic nie zmieni. - zaczęłam się z niego śmiac. - No dobra pokaż co tu masz? - otworzyłam jego szafę i nagle zaatakowała mnie ogromna sterta ciuchów zwinięta w jeden wielki kłębek. - aaaaaaaaaaaaa Maciek co to ma być??????!!!!
No jak to co głuptasie... moje ubranka.
Ahaaa dobra … to teraz pytanie za 100 punktów. Co one robią na mojej głowie???!!!!
Nie wiem nie czytam im w myślach. - uśmiechnął się uroczo a ja myślałam, że zaraz go rozszarpię. Tylko spokojnie...
Wiesz co? W sumie to w tych jeansach i koszuli wyglądasz dobrze. - odparłam po czym zeszłam na dół do salonu.

     Była godzina 17:50 gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. To Rose przyszła po nas 10 minut wcześniej bo oczywiście nie chciała się spóźnic na imprezę do swoich chłopców.( Ja naprawdę nie wiem co ona w nich widzi).Wyglądała naprawdę piśknie, miała na sobie LINK a jej długie, kręcone włosy powiewały na wietrze. Więc szybko się zebraliśmy i zaraz staliśmy przed drzwiami domu obok. Otworzył nam Harry, który gdy tylko zobaczył Rose rozpromienił się. Widocznie wpadła mu w oko. Weszliśmy do ogromnego holu, do którego zlecieli się wszyscy chłopcy i zaczęli się z nami witac.
Było to dla mnie trochę krępujące, zresztą chyba każdy na moim miejscu czułby się podobnie. Ja ich po prostu nie lubię -.- . No ale dobra niech będzie, że chociaż stworzę pozory.
Ślicznie wyglądasz. - usłyszałam głos Liama, który stanął przede mną i ładnie się uśmiechnął.
Dzięki, Ty też. - odparłam chłodno.
Ohooo chyba ktoś tu jest nie w humorze. Ale to nic zaraz Cię trochę rozruszamy. - mrugnął do mnie a na jego twarzy pojawił się podejrzany uśmieszek.
Ahaaa dobrze wiedziec. Sławny gwiazdor zwrócił na mnie uwagę i jeszcze skomplementował, jejkuuuu jak się cieszęęę...Bez komentarza.
Louis zaprowadził nas do salonu, w którym zgromadziła się dość spora liczba osób a DJ rozkładał swój sprzęt. Dom chłopaków wewnątrz był bardzo ładny. Panował w nim zadziwiający porządek. Pewnie na tą okazję zatrudnili sprzątaczkę, żeby nie narobic sobie wstydu przez jakieś walające się po katach śmieci. Zresztą na pewno na co dzień też maja jakąś ekipę sprzątającą, w końcu to takie osobistości....

     Po niespełna 15 minutach cały dom wypełnił się ludźmi. Czułam się troszeczkę nieswojo, bo nikogo tam nie znałam. Tzn. nikogo oprócz mojego brata, Rose, no i oczywiście chłopaków z 1D ale to nie zmieniało faktu, że było mi dziwnie.
Impreza się rozkręcała, wszyscy świetnie się bawili, a co najdziwniejsze nawet mi się podobało. Może i chłopcy są wielkimi gwiazdami ale przy najmniej umieją zorganizowac porządną domówkę. Po kilkunastu przetańczonych piosenkach udałam się po coś do picia. Gdy stałam przy stoliku podszedł do mnie nie kto inny jak Liam.
I co? Humor trochę Ci się poprawił?? - zapytał i uśmiechnął się słodko.
Tak, dzięki, że pytasz. - również się uśmiechnęłam.
No to bardzo się cieszę. - odparł – a więc teraz powiedz mi dlaczego odwołałaś nasze dzisiejsze spotkanie??
Troszeczkę źle się czułam – odpowiedziałam nieśmiało.
Dobra dobra nie wkręcaj mi kitów. - Ojej czyżby Liam coś podejrzewał?
Ale ja mówię prawdę. - rzuciłam mu zadziorne spojrzenie – w ogóle przepraszam, że Cie nie rozpoznałam gdy mi pomagałeś. Ale ja po prostu nigdy nie interesowałam się waszym zespołem i szczerze mówiąc nawet nie wiem jak masz na nazwisko. - rzuciłam z nadzieją, że w końcu się odczepi.
Liam Payne miło mi poznac panienkę Makowską. - powiedział z uśmiechem po czym ukłonił się i ucałował moją dłoń.
Hahha mnie również. - muszę przyznać, że to było całkiem urocze. Zaczęłam się z niego śmiać. Nagle podeszła do nas piękna, rudowłosa dziewczyna.
Cześć kotku. - zwróciła się do chłopaka, przytuliła go i pocałowała w policzek.- miło Cie znowu widzieć. - szepnęła mu do ucha.
Stałam z boku i przyglądałam z lekkim zdziwieniem.
Hej Chole! Ciebie również. Poznaj..to jest Julia, Julka to Chole.
Cześć! Miło Cie poznac. - uśmiechnęłam się do dziewczyny.
Wzajemnie. - odpowiedziała.
Chole była naprawdę ładną dziewczyną a jej płomienne rude włosy dodawały jej charakteru. Sprawiała wrażenie miłej, jednak coś mi nie pasowało. Według mnie była troszeczkę podejrzana ale to pewnie tylko złudzenie.
Chole mieszka na początku naszej ulicy – oznajmił mi Liam – a Julka niedawno wprowadziła się do domu obok nas. - zwrócił się do rudej.
Ooo to bardzo fajnie. - powiedziała – a co tam u Ciebie słychać Liam? Dawno się nie odzywałeś.
No wiesz jakoś nie miałem czasu... mieliśmy dużo pracy przy nowej płycie.
Ahh no tak, wiecznie zapracowani artyści. - odparła Chole po czym spojrzała na mnie. - nigdy nie mają czasu dla znajomych.
Czy to była jakaś aluzja do mnie????
Ale tego nie powiedziałem – odezwał się chłopak – dla pewnych osób zawsze znajdę czas. - rzucił mi porozumiewawcze spojrzenie.
Jednak nie byłam pewna czy ma na myśli mnie. Mówiąc prawdę miałam nadzieję, że chodzi mu o kogoś innego i tylko przez przypadek spojrzał na mnie ,,tym swoim” wzrokiem. Doszłam do wniosku, że ta rozmowa zaczyna mnie męczyć i już miałam zamiar odejść gdy Liam zwrócił się do Chole.
przepraszam Cie bardzo ale teraz chciałbym zatańczyć z Julką - ,,Żeee cooo???” wykrzyczałam w myślach. - to jak? Dasz się zaprosić do tańca? - spojrzał mi prosto w oczy. Ahhh jak ja nie nawidzę tych jego pięknych, brązowych tęczówek.
No dobrze, chyba nie mam wyjścia. - uśmiechnęłam się.
Ruszyliśmy na parkiet i właśnie w tym momencie DJ puścił piosenkę Ed'a Sheerana ,,Kiss me”. To chyba jakieś żarty – pomyślałam. Zanim zdążyłam się zorientować chłopak załapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie. Położyłam mu rękę na ramieniu i zupełnie nieświadomie wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Momentalnie uderzył mnie zapach jego perfum. Najgorsze, że mi się to podobało. Tańczyliśmy tak objęci i miałam wrażenie, że wszyscy zgromadzeni goście nas obserwują ale szczerze mówiąc miałam to gdzieś. W ramionach Liama czułam się tak cudownie i bezpiecznie jakbym była otoczona niewidzialną barierą obronną i nikt nie mógł mnie skrzywdzić.W tym momencie nic nie miało dla mnie znaczenia. Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie. Ale zaraz zaraz o czym ja znowu myślę...przecież...Julka ogarnij się dziewczyno!!! Ahh w sumie co mi zależy, to tylko taniec. Postanowiłam nie myśleć już o niczym i po prostu cieszyć się tą chwilą. Jego ciało było takie ciepłe i nie mogłam nie zauważyć, że jest całkiem dobrze zbudowany....A może on nie jest taki zły, może po prostu sobie wmawiałam, że to rozkapryszony gwiazdor, przecież gdy się poznaliśmy nie zgrywał wielkiego celebryty, był bardzo miły i mi pomógł. Muzyka przestała grac. Li utkwił swój wzrok w moich oczach, patrzeliśmy się na siebie dobrą minutę...
uuu Liam całkiem dobrze tańczysz. - palnęłam coś żeby tylko przerwać tą niezręczną ciszę, której szczerze nienawidzę.
-Ty również. - chłopak się uśmiechnął. - przepraszam Cie na moment muszę iść na chwilkę do kuchni ale zaraz wrócę.
W porządku, jakbyś mnie szukał to będę przy tamtym stoliku. - powiedziałam i wskazałam na stolik, przy którym stała Chole i przy którym jeszcze przed kilkoma minutami staliśmy również my.
Nie muszę Cie szukac, bo jesteś jedyną osobą, którą tu widzę. - odparł Liam i ruszył w stronę kuchni a ja poczułam, że zaczynam się rumieniec.
Podeszłam do stolika, przy którym zostawiłam szklankę z sokiem.
Ślicznie razem wyglądacie. - odezwała się Chole.
Że co proszę??
No Ty i Liam bardzo do siebie pasujecie. Jak długo jesteście razem??
Eeee ...ale my nie... nie jesteśmy parą. - wydukałam.(Ta dziewczyna troszeczkę mnie zaskakuje.)
Ohh przepraszam myślałam, że jesteście razem.
Nic nie szkodzi. - odpowiedziałam. (Jak ma się problemy z wyciąganiem wniosków tak to bywa.)
Ale przyznaj podoba Ci się Li. - zapytała nagle.
Yyy.. jaaa...
O czym tak gawędzicie? - naszą rozmowę przerwał sam obiekt zainteresowania. Jak dobrze, że przyszedł w odpowiednim momencie. Ma chłopak wyczucie, nie ma co :p.
A takie tam babskie sprawy. - odparła ruda.
Aha to chyba przyszedłem nie w porę.
Nie, w porządku.
Poczułam się troszeczkę dziwnie. Chyba za dużo emocji jak na jeden wieczór.
Przepraszam gdzie jest toaleta? - zwróciłam się do chłopaka.
Korytarzem prosto i w prawo. - odpowiedział Li.
Ok, dzięki.

     Obudziłam się rano z dziwnym bólem głowy. Rozejrzałam się po pokoju. Chwileczkeee... gdzie ja jestem??? Pokój był duży i przestronny.Całkiem ładnie urządzony ale... to nie był mój pokój. Podniosłam się i zauważyłam, że koło mnie leży jakiś chłopak. O Matko to Zayn!... w dodatku pół nagi Zayn!. Czyli to pewnie jego pokój. Ale co ja do cholery robię w jego łóżku!!!....i dlaczego nie pamiętam jak się tu znalazłam...przecież wypiłam tylko jednego drinka....
Szybko zerwałam się z łóżka... Zayn'a... i wybiegłam z pokoju. Czułam się strasznie. Pewnie nie lepiej też wyglądałam. Starałam się iść jak najciszej żeby nie obudzić żadnego z chłopców. Szłam bardzo szybkim tępem, chciałam zniknąć stąd zanim ktoś mnie zobaczy. Byłam już prawie na końcu korytarza, zaczęłam biec gdy nagle... wpadłam na Liama.... Oooo niee tylko nie on!!!...Chłopak zatrzymał mnie i złapał w tali.
a Ty co tu jeszcze robisz?? - zapytał
Wiesz to chyba nie najlepsza pora do rozmowy, muszę lecieć pa... - wyrwałam mu się i popędziłam w kierunku drzwi.
Ej czekaj! Kiedy w końcu pójdziesz ze mną na kawę??? - usłyszałam jego pytanie ale nie udzieliłam mu odpowiedzi. Po prostu wyszłam...nie miałam czasu na rozmowę, musiałam jak najszybciej znaleźć się w domu zanim rodzice zorientują się, że spędziłam noc u chłopaków.
     Wybiegłam z budynku i ruszyłam w stronę mojego balkonu. Całe szczęście tata wczoraj zostawił drabinę pod moim oknem więc mogłam spokojnie wejść na balkon.
Ale zaraz … przecież zamknęłam drzwi...no to już po mnie. Dla pewności pociągnęłam za klamkę. Drzwi były otwarte, czyżby Maciek wiedział, że jeszcze nie wróciłam i mi je otworzył?
     Weszłam po cichutku do mojego pokoju. Pierwsze co zobaczyłam to moje przerażające odbicie w lustrze. O matko co się ze mną działo? - pomyślałam. Wyglądałam naprawdę strasznie, dobrze, że nikt mnie nie widział. Tzn. prawie nikt ale może przynajmniej mój wygląd odstraszy tego chłopaka. Ja go chyba troszeczkę nie rozumiem, niby zarywa do mnie a za chwile mizia się z Chole. No dobra ona się do niego przymilała ale widać było, że mu się to podoba.
Spojrzałam na zegarek, była godzina 9:15. Postanowiłam na początek wziąśc kąpiel, poszłam więc do łazienki, włączyłam radio i zanurzyłam się w ciepłej wodzie.
Akurat leciała piosenka ,, Good time” Carly Rae Jepsen i Owl City. Na co ja od razu zaczęłam śpiewac. Miałam bardzo dobry humor, mimo że nie miałam pojęcia co się wczoraj ze mną działo.
Gdy już doprowadziłam się do porządku zeszłam na dół na śniadanie. W kuchni byli tylko moi rodzice, którzy byli nadzwyczaj spokojni czyli nie wiedzą, że dopiero co wróciłam do domu. Ale chwileczkę skoro Maciek jeszcze śpi to kto otworzył mi drzwi od balkonu?? Gdy zjadłam od razu pobiegłam do jego pokoju. Weszłam bez pukania.
Hej Ma...
Julka do cholery gdzie Ty się podziewasz???! - zaczął się wydzierać.
Ciszej bo rodzice Cie usłyszą. Jak to gdzie? Jestem w domu od dobrych dwóch godzin. - odpowiedziałam
 -Coo?? Od ilu?? - nadal krzyczał – Chyba mi nie powiesz, że spędziłaś noc u chłopaków!!! a poza tym telefonu to nie łaska odebrać???
Uspokój się. - powiedziałam stanowczo. - te..le..fonu??
Wydzwaniam do Ciebie od godziny!
 -Telefon!!!
No a o czym ja mówię?? Ogarnij się trochę!!
Niee … czekaj … musiałam go zgubić gdzieś u chłopaków.
Wiesz co?? Ja tu się zamartwiam, bo nie ma Cie całą noc a Ty...Mam tylko nadzieję, że nie zrobiłaś niczego głupiego...a teraz wyjdź i nawet się do mnie nie odzywaj... - był zły, bardzo zły. Chyba jeszcze nigdy tak na mnie nie krzyczał. W sumie to mu się nie dziwie.Ale to nie moja wina, sama nie wiem co się ze mną działo, a ten telefon pewnie gdzieś mi wyleciał jak rano wychodziłam z domu chłopaków. Stwierdziłam, że lepiej będzie jak go teraz zostawię.
Dziękuję, że otworzyłeś mi drzwi – podeszłam do niego i go przytuliłam, on nawet się nie ruszył, stał wpatrzony w podłogę. Skierowałam się w stronę drzwi. - aaa Maciek...
Nie martw się nie powiem rodzicom. - odparł poważnym tonem a ja wyszłam i zamknęłam za sobą drzwi.
Co ja najlepszego narobiłam? Maciek jeszcze nigdy nie był na mnie tak wściekły. Muszę to jakoś wyjaśnic tylko jak?... Ale najpierw odzyskam mój telefon.

Była godzina 12:00 gdy poszłam do chłopaków w celu odnalezienia mojego telefonu. Drzwi otworzył mi Niall.
O proszę proszę, któż to nas odwiedził.
Cześć Niall. Mogę wejść na chwilkę.
Coś się stało?
Nie nie tylko chyba zostawiłam u was wczoraj telefon.
Blondas wpuścił mnie do domu. Gdy tylko weszłam ujrzałam resztę chłopców z 1D sprzątających po wczorajszej imprezie. Ten widok lekko mnie zaskoczył, chyba się lekko pomyliłam. Jak widać oni nie potrzebują ekipy sprzątającej i świetnie dają sobie radę sami.
Hej chłopcy! - przywitałam się – Słuchajcie, czy przypadkiem któryś nie znalazł mojego telefonu??
a więc to twój telefon. - odpowiedział Zayn – mam go na górze.
Ooo całe szczęście, już się bałam, że posiałam go na dobre. - powiedziałam – aa Zayn, jeszcze jedno, możemy chwilkę porozmawiać... w cztery oczy.
Jasne chodź ze mną na górę od razu oddam Ci twoją własność – odparł chłopak i ruszyliśmy schodami na górę.

*tymczasem na dole*
Liam coś ty taki nie w humorze? - zwrócił się do chłopaka Niall.
Nie martw się, twoja dziewczyna chce tylko porozmawiać z Zaynem. To nie znaczy, że zaraz wylądują w łóżku. - powiedział Louis z lekką ironią w głosie.
Ej! To nie jest moja dziewczyna. - odpowiedział rozzłoszczony Liam.
Tak?? To dlaczego jesteś taki zazdrosny? - Zapytał Harry.
Nie jestem zazdrosny i to nie jest moja dziewczyna!!!
dobrze już spokojnie. - powiedział Louis i poklepał chłopaka po plecach.

* na górze *
Weszliśmy do pokoju Zayn'a. Usiadłam na łóżku a on wręczył mi mój telefon i usiadł obok mnie.
To o czym chciałaś ze mną porozmawiać?
Słuchaj Zayn... -zaczęłam nieśmiało - jest mi strasznie głupio Cie o to pytac ale możesz mi powiedzieć co robiłam rano w twoim pokoju?? a dokładniej w twoim łóżku?? - Zayn spojrzał na mnie z takim spokojem w oczach. Natomiast ja siedziałam tam jak na szpilkach.
Spokojnie... - chwycił mnie za ramię – nie masz się czym martwic. Znalazłem Cie śpiącą na schodach więc zaniosłem Cie do mojego pokoju i tyle... koniec historii.
Kamień spadł mi z serca gdy to usłyszałam.
O to miło z twojej strony. Szkoda tylko, że nie mam pojęcia dlaczego spałam na schodach. - odpowiedziałam.
Nie wiem, może po prostu byłaś zmęczona. - uśmiechnął się do mnie. Ale to był taki troskliwy uśmiech. Myślałam, że mnie wyśmieje ale takiej postawy z jego strony się nie spodziewałam.
Dzięki Zayn. - odpowiedziałam po czym przytuliłam chłopaka. W tej samej chwili do pokoju wszedł Liam.
Stary mógłbyś się w końcu wziąśc do roboty a nie jakieś pogaduszki tu sobie urządzasz!! - powiedział podniesionym tonem. Jejku co go ugryzło?
Dobra spokojnie Li. Już idę. - powiedział – jak widzisz chłopcy strasznie potrzebują mojej pomocy. - zwrócił się do mnie.
Spoko, jeszcze raz dziękuję – wskazałam na telefon i uśmiechnęłam się znacząco.
Zeszliśmy na dół i od razu usłyszałam krzyki pozostałych chłopców.
Nie uwierzycie co znalazłem za kanapą. - krzyczał Lou – niedokończoną kanapkę, skarpetkę i całą masę popcornu.
Ja mam tylko cztery łyżeczki i kilka butelek. - odparł z udawanym smutkiem Harry – patrz Liam łyżeczki!! – podbiegł do chłopaka. Na co ten schował się za moimi plecami i złapał mnie za ramiona jakbym miała mu służyc jako tarcza.
Odejdź ode mnie frajerze!
A ja znalazłem trochę rozdeptanych hamburgerów i proszki nasenne.
Cooo?? - krzyknęłam
Wiedziałem, że pobije wszystkich, w końcu kto normalny bierze proszki nasenne na imprezie. - powiedział zadowolony Niall.
 Zaskoczył mnie, nie wiem dlaczego przeszła mi przez głowę myśl, że ktos dosypał mi tych proszków do napoju. Tylko kto i dlaczego? Czy ktoś chciał się mnie pozbyć na jakiś czas??
Słuchajcie, to może ja zostanę i wam trochę pomogę co? - zapytałam. Spojrzałam na chłopców. Byli uśmiechnięci. Z wyjątkiem jednego, oczywiście Liama. Wyglądał jakby nie chciał żebym została.
No jeśli nie masz nic lepszego do roboty to zapraszamy. - odparł Lou
Tak przyda się kolejna para rąk, zwłaszcza, że moje łapki za chwilę znikają. - powiedział Hazza.
No jak to?? Gdzie ty się Styles wybierasz? - zapytał Zayn.
A to tajemnica.

___________________________________________________________
                                          ___________________
I jest kolejny rozdział. Troszeczkę dłuższy niż poprzednie. Mam nadzieję, że wam się spodoba i czekam na wasze komentarze ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz