czwartek, 31 stycznia 2013

Rozdział 9



Po chwili wróciłyśmy do domu chłopaków z świetnym pomysłem na który wpadłam jak schodziłyśmy ze schodów mojego domu. Co tam, ze prawie zleciałam i złamałam sobie nogę ale wiecie moja koordynacja nie jest najlepsza a właśnie do rzeczy dzisiaj u nas w ogrodzie zrobimy ognisko. Tak świetnie, że jeszcze nikt o tym nie wie a my chodzimy i szepczemy po całym domu.
-Nie żeby coś ale o co wam chodzi ? - zapytał zdziwiony Nialler jedząc kanapkę
-A no to tak wpadłyśmy na świetny pomysł a mianowicie to dzisiaj robimy ognisko u nas na ogródku. Nawijałam jak nakręcona tłumacząc wszystkim co i jak za to ich miny były bezcenne.
-Yyy co mówiłaś bo jakoś nie zakumałem ? - zapytał zdziwiony Lou.
-Już mówię od... - nie dane mi było dokończyć bo wszyscy zaczęli wrzeszczeć, że nie muszę. Julka się zaśmiała.
-Ona tak zawsze nawija, że nie można jej zrozumieć – spytał pół szeptem Tomlinson.
-Taa
-Przecież wiem ze mnie obgadujecie wiec nie szepcie i tak było was słychać – zaczęłam się znowu nakręcać i gadać i gadać bez końca. Sory ale już tak mam w najgorszym przypadku ktoś mnie nie zrozumie. Julka i Maciek się przyzwyczaili i w tych momentach się po prostu wyłączają.
-A tak wgl. To dzisiaj miała do mnie przyjść Eleonor to może wpadniemy razem a wy się poznacie co ?
-Wiesz co to jest świetny pomysł to tak ja i Julka idziemy zrobić jakieś zakupy a wy yyy nie wiem co chcecie robić – powiedziałam
-To może ja pojadę po jakiś alkohol – zaproponował Harry na co wszyscy przystaneli.
My wyszłyśmy z domu do mojego musimy obudzić biednego Kacperka bo samego go nie zostawię a tym bardziej nie z nimi. Gdy weszłyśmy do domu on jeszcze sobie spał więc zabrałyśmy pieniądze i zabrałyśmy się za budzenie tego urwisa.
-Kacper, Kacperku wstawaj – mówiła do niego Julia
-Choć idziemy do sklepu bo później zrobimy ognisko mówiłam do niego zachęcająco.
-A muszę ? - odezwał się zmęczony.
-No gdybyś nie musiał to bym cie nie budziła tak to byś został z Maćkiem ale on jest w pracy więc choć zostaw miśka a później oddamy go Liamowi – powiedziałam.
-No dobrze.
Ogarnęliśmy się w miarę i ruszyłyśmy do sklepu. Było już po piątej więc miałysmy bardzo mało czasu. Niosłam jeszcze śpiącego brata na rekach a Julka dotrzymywała mi kroku. Gdy po chwili doszłyśmy do sklepu. Oczywiście na nasze szczęście musiałyśmy wpaść na Chole, Emily i Hanne.
-O znowu się widzimy a co to za mały szkrab – zaczęła niby przyjaźni Chole.
-Mój brat – odpowiedziałam i postawiłam go na ziemi łapiąc za małą rączkę.
-Chodź Rose musimy zrobić zakupy – pociągnęła mnie za rękę Julka. W koszyku miałyśmy to co najpotrzebniejsze, nagle Kacperek wrzucił nam jeszcze żelki, jakiś sok, chrupki i serek truskawkowy na co my się zaśmiałyśmy i ruszyłyśmy do kasy. Zapłaciłyśmy i ruszyłyśmy w stronę domu. Szłyśmy rozmawiając i śmiejąc się aż dotarłyśmy do naszego „królestwa”. Zaczęłyśmy wszystko przygotowywać a Kacper bawił się na mini placu zabaw w głębi ogrodu. Gdy nasza praca szła pełną parą przyszedł uśmiechnięty Maciek do ogrodu.
-Co tu się szykuje ? - zapytał
-Ognisko !! - krzyknęłyśmy tak głośno, że było nas słychać na końcu ulicy.
-A tak poza tym jak tam twoja praca ? - zapytałam
-Zaprzyjaźniłem się z Joyem – uśmiechną się w moją stronę
-Jakiś przystojny ? - zapytałam kiwając brwiami.
-Hhahahah nie chodziło mi o małą małpkę nazywa się Joy.
Na te słowa wybuchnęliśmy wszyscy śmiechem nawet mały Kacperek zaczął się z niego śmiać. Nie no super ma kumpli. O 18 wszystko było gotowe a my położyłyśmy się na leżakach, ze by troszkę odsapnąć. Leżałyśmy z zamkniętymi oczami kiedy nagle poczułam czyjeś ręce na moich oczach i szept do ucha : zgadnij kto to.
-Myślisz, że nie rozpoznałabym twojego głosu Harry ? - zapytałam rozbawiona.
-Kurde a myślałem, ze się uda
Chłopacy zaczęli rozmawiać między sobą a my podeszłyśmy do dziewczyny Louisa.
-Cześć jestem Julka, to jest Rose, tam stoi mój brat Maciek a ten malec to brat Rose Kacper.
-Cześć miło mi was poznać ja jestem Eleonor bardzo dużo chłopcy mi o was mówili.
-Uuu ciekawe co takiego na nas nagadali – zaczęłam myśleć na głos. Tak to moje kolejne dziwne zachowanie z czasem się do źle skończy.
-Hahaha nic złego wręcz przeciwnie – uśmiechnęła się do nas dziewczyna. Zaczynało się ściemniać więc mama przyszła po Kacpra a nasza zabawa dopiero się zaczynała. Zaczynaliśmy piec kiełbaski, pianki i chlebek. Zabawa była naprawdę świetna.
-Chłopcy zaśpiewajcie coś – poprosiłam trzepocząc rzęsami.
-No okej nawet mam gitarę – uśmiechnął się Blondyn.
Zaśpiewali parę piosenek gdy nagle padło pytanie.
-Julka ty grasz na gitarze i śpiewasz a Rose śpiewa weźcie coś „stwórzcie”
-Hahaah no spoko ale ja tylko zagram a Rose zaśpiewa sama
-No okej – zgodziłam się – ale co ?
-Nie wiem może All About Us ?
-Taaaak moja ulubiona to jednak nauczyłaś się nut ?
-No jak bym nie znała nut to bym nie proponowała
Julia zaczęła grać a ja śpiewać kończyłam refren i miałam zaczynać drugą zwrotkę kiedy niespodziewanie dołączył się do mnie Harry spojrzałam na niego widać dobrze znał te piosenkę bo dobrze wiedział kiedy kto ma śpiewać. Gdy skończyliśmy po ogrodzie rozległy się gromkie brawa dla naszej trójki. Nigdy nie marzyłam o tym, żeby spotkać Harrego a teraz z nim śpiewam w moim ogrodzie <szok>.
-Dobra te brawa należą się Rose i Harremu stworzyli naprawdę świetny duet – stwierdziłam.
-A jeszcze lepszy by był w rzeczywistości – powiedział zadowolony Louis.
Na te słowa zarumieniłam się a on lekko uśmiechnął.
-Dobra wiemy jak śpiewa Rose ale ja chce usłyszeć jeszcze ciebie – zaczęła Eleonor.
-No dobra no to może Corre – uśmiechnęła się do nas.
Zaczęła śpiewać a wszyscy siedzieli skupieni na tym jak perfekcyjnie wymawia słowa hiszpańskiej piosenki. Gdy skończyła po raz kolejny w ogródku wszyscy zaczęli bić brawo.
-Wooo nie wiedziałem, że znasz hiszpański – powiedział Liam.
-Nie tylko ja Rose także, uczyłyśmy się tego języka od małego więc mówimy perfekcyjnie – uśmiechnęła się.
-Ooo to Rose będzie mi dawać korepetycje – powiedział całkiem poważnie Harry.
-I może jeszcze frytki do tego ? - zapytałam z przekąsem.
-Nie może tak twoje malinowe usteczka – szepnął mi do ucha i zaczął śmiesznie kiwać brwiami.
-Chciałbyś Styles :P – odparłam rozbawiona zachowaniem przyjaciela.
-Dobra to co teraz robimy ? - zapytał Zayn który do tej pory prawie nic nie mówił.
-O o o o ja mam świetny pomysł – wydarł się Lou – zagramy w butelkę !!!
-Taaaak !! - wszyscy się ucieszyli.
-Dobra no to ja zaczynam – powiedział Tomlinson.
Wypadło na naszego kochanego Blondyna, jego mina była bezcenna gdy to zobaczył, coś w stylu strachu.
-Niall twoje zadanie to trytytyty masz polizać łokieć – powiedział już całkiem pijany chłopak nie ma co dzisiaj się wszyscy upiliśmy no może oprócz Liama on za to będzie miał piękne wspomnienia.
-Ale tego się nie da zrobić. No dobra najpierw zakręcę.
Wypadło na Zayna który dostał zadanie stania na jednej nodze przez 10 minut. Hhahahah już to widzę jak on ustoi to ja jestem Królowa Elżbieta. Gra toczyła się dalej do póki wszyscy nie zasneli. 
-Julka wszyscy już śpią – powiedziałam prawie bezdźwięcznie.
-Dobra to choć do altany po koce bo zmarzną.
Znalazłyśmy pięć koców a nas była dziewiątka. Maciek i Zayn spali koło siebie to dla nich jeden koc, dla Lou i Eleonor drugi, Horan i Styles trzeci jeden dla nas i Liam ma cały kocyk dla siebie. Położyłyśmy się i od razu zasnęłyśmy. Rano obudził mnie bełkot Maćka więc szybko wstałam. Po chwili każdy zaczynał się budzić z wielkim i kacem no może oprócz Liama który dostał napadu śmiechu, tak to jest bardzo śmieszne Mr. Payne. Ogarnęliśmy ogród i każdy poszedł do swojego domu, przyznam, że w nocy straszne zmarzłam więc idę łyknąć tabletkę i pod ciepły prysznic. Po kompieli poszłam się odziać. Ubrałam na siebie szorty, jasną turkusową bluzkę i poszłam zrobić sobie śniadanko. Mama dzisiaj miała drugą zmianę więc rano pilnowała Kacpra a już jest 11 więc zaraz będzie wychodzić do pracy, żeby się nie spóźnić tylko co ja dzisiaj będę robić ?
___________________________________________________________________
No więc tak jest kolejny rozdział mam nadzieje, że jest dobry i licze na wasze opinie. No i ten trzymajcie za mnie kciuki jutro mam konkurs wokalny.
                                                                                Viki :*


poniedziałek, 28 stycznia 2013

Nominacja :)


To jest kolejna nasza nominacja z czego również się bardzo cieszymy. Tym razem otrzymałyśmy ją od Nefelle z http://loading--please-wait.blogspot.com/
Tu są odpowiedzi na pytania :
Viki
1.Jak często się nudzisz ?
-Bardzo często :P (czasami parę razy dziennie)
2.Jak byś chciała się nazywać ?
-Hahaha zgadzam się z Paulą ^.^
3. Gdzie chciałabyś mieszkać ?
-Londyn, Los Angeles, Nowy Jork, Paryż
4.Wolisz koty czy psy, czy inne zwierzątko ?
-Psy
5. Jakim językiem chciałabyś władać najlepiej (angielski się nie liczi ;P)?
-Hiszpański i Japoński
6. Jaki lubisz smak lodów ?
-Czekoladowe i cytrusowe
7.Jakie dzikie zwierze lubisz najbardziej ?
-Ocelot, kangur, panda
8.Jakie potrawy lubisz najbardziej ?
-Naleśniki, chińszczyzna
9. Masz rodzeństwo ?
-Tak brata
10. Jakie jest twoje marzenie ?
-Mam dużo marzeń ale ich nie zdradzę bo się nie spełnią :P
11. Wolisz opowiadania fantasty czy może science-faction ?
-Fantasty :)

Paula
1.Jak często się nudzisz ?
-Nie często, zawsze znajdę sobie jakieś zajęcie :D
2.Jak byś chciała się nazywać ?
-Myślę, że moje nazwisko jest w porządku ale nie pogardziłabym nazwiskiem Styles lub Payne po mężu :P
3. Gdzie chciałabyś mieszkać ?
-Hymmm chciałabym mieszkać w Londynie, Los Angeles lub Nowym Jorku :)
4.Wolisz koty czy psy, czy inne zwierzątko ?
-Psy
5. Jakim językiem chciałabyś władać najlepiej (angielski się nie liczi ;P)?
-Szkoda, że angielski się nie liczy, bo to mój ukochany język ale poza tym chciałabym znać hiszpański i francuski
6. Jaki lubisz smak lodów ?
-Każdy oprócz truskawkowego, czekoladowego i toffi :P
7.Jakie dzikie zwierze lubisz najbardziej ?
-Panda
8.Jakie potrawy lubisz najbardziej ?
-Spaghetti
9. Masz rodzeństwo ?
-Niestety jestem jedynaczką a może i stety :D
10.Jakie jest twoje marzenie ?
-Ojoj mam naprawdę dużo marzeń. Jednym z nich jest oczywiście poznanie chłopców z 1D :) no i chciałabym jeszcze podróżować po całym świecie
11. Wolisz opowiadania fantasty czy może science-faction ?
-Fantasty :)

Nie nominujemy więcej blogów ponieważ nam się nie chce :P haha :*

niedziela, 27 stycznia 2013

Rozdział 8


     Czwartkowy poranek nie zapowiadał się najlepiej, pogoda była paskudna, ciemne chmury przysłaniały niebo a krople deszczu obijały się o szyby w oknach tzn jak na Londyn nie było jeszcze tak źle zawsze mogło być gorzej. Jednak nie zważając na to co dzieje się za oknem postanowiłyśmy z Rose wybrać się na zakupy na Oxford Street.
Doszłyśmy do wniosku, że nie mamy żadnych fajnych ciuchów ( mimo że nasze szafy się nie domykają ;P) więc musimy uzupełnic naszą garderobę, a poza tym zakupy z przyjaciółką to jedna z najlepszych rozrywek w dzień taki jak dziś.
Zaraz po śniadaniu pobiegłam do domu Fiołkowskich. Bez pukania otworzyłam drzwi i wparowałam do środka, nie pomyślcie, że jestem źle wychowana po prostu jesteśmy dla siebie jak rodzina i czasem pomijamy takie ,,rytuały” jak pukanie, poza tym wiedziałam, że Rose jest sama z Kacprem, bo ciocia z wujkiem wyszli już do pracy. Zaraz po przekroczeniu progu powitał mnie Kacperek, który na szyi miał apaszkę swojej starszej siostry.
- Hej maluchu! Co tam?? - przykucnęłam i przywitałam się z chłopcem, po czym wzięłam go na ręce. - Rose!! Gdzie Ty jesteś? - zawołałam
- Jestem na górze!!! Zaraz zejdę jak tylko znajdę moją apaszkę!!! - krzyknęła dziewczyna
- Eee słońce?? o jaką apaszkę Ci chodzi?? - zapytałam.
- No tą niebieską w paski!!!
Spojrzałam na Kacpra na co ten zaczął chichotać.
- Oszz Ty urwisie. - zwróciłam się do chłopca. - Nie szukaj tej apaszki mam ją!!! - krzyknęłam do Rose.
- Cooo gdzie była? - zapytała Rose schodząc po schodach. Spojrzała na nas a ja podniosłam tryumfalnie Kacpreka do góry, na co ona zaczęła się śmiać.
- Młody mówiłam Ci, że masz nie zabierac moich rzeczy. - pokiwała mu palcem przed nosem i zdjęła apaszkę z szyi malca a ten zrobił minkę typu ,,co złego to nie ja”.
- Dobrze Rosie co my z nim zrobimy? Przecież nie zabierzemy go na zakupy bo tylko się z nami umęczy.
- No a od czego mamy Macieja – zaśmiała się.
- Niestety muszę cię zmartwic Maciej pojechał na rozmowę kwalifikacyjną.
- Jak to? Gdzie?
- Podobno znalazł świetną wakacyjną pracę...yy...w Zoo. - gdy to powiedziałam obie wybuchnęłyśmy śmiechem.
- Haha nie zdziwię się jak kiedyś zamkną go w klatce z małpami przez pomyłkę. - powiedziała Rose, oczywiście nadal się brechtałyśmy :p
- Dobra a teraz poważnie gdzie znajdziemy jakąś niańkę??
- Chyba mam pewien pomysł. - uśmiechnęła się złowieszczo.
Chwilę potem byłyśmy już w domu chłopaków z 1D i dawałyśmy im ,,instrukcję obsługi” tego małego urwisa a oni patrzyli na nas jak na wariatki.
- Dobrze tylko pamiętajcie o tym, że jak będzie głodny macie go nakarmić ok?? - mówiła Rose.
- i jak będzie chciał pic to dajcie mu pic. - wtrąciłam się.
- no i jak będzie zmęczony to...
- Spokojnie. - przerwał Rose Lou. - wujek Louis wszystkim się zajmie. Prawda mały? - wziął małego na ręce.
- No dobra tylko bądźcie ostrożni – powiedziałam.
- Lepiej idźcie już na te wasze zakupy, damy sobie radę – zapewnił nas Liam. Postąpiłyśmy zgodnie z jego radą i ruszyłyśmy w stronę drzwi.

Jakąś godzinę potem byłyśmy już w centrum handlowym na Oxford Street. Centrum było ogromne, oczywiście spodobało nam się bo im więcej sklepów tym dla nas lepiej. Uwielbiamy nasze babskie wypady, jest to naprawdę świetny sposób żeby na chwilkę odciąć się od otaczającej nas rzeczywistości. Chociaż obecna rzeczywistośc jest bardzo fajna, nawet przyzwyczaiłam się już do naszych sąsiadów i zdążyłam ich polubić a może nawet coś więcej :p Chodząc po sklepach rozmawiałyśmy, śmiałyśmy się i obgadywałyśmy niektórych znajomych. Cóż jesteśmy okropne ;P
- Dobra Rose ale powiedz mi co zamierzasz zrobić z Hazzą? - zapytałam przyjaciółkę.
- Dlaczego cały czas mówisz na niego Hazza????
- Bo lubię – wystawiłam jej język.
- Lubisz bo LIAM tak na niego mówi nie? - zaczęłyśmy się śmiać. Lubiłyśmy sobie dogryzać na temat niektórych chłopców :p ale oczywiście były to tylko takie nasze żarty.
- Ej nie zmieniaj tematu, ja tu czekam na odpowiedź – lekko ja pchnęłam.
- No wiesz zależy mi na nim ale chcę go lepiej poznac. Dobra a co Ty zamierzasz z tym...jak mu tam...???
- LIAMEM!!! - krzyknęłam – UPS! Chyba troszkę za głośno - zauważyłam, że ludzie przechodzący koło nas strasznie się gapią – ejjj! Zrobiłaś to specjalnie wredoto – posłałam jej moje wrogie spojrzenie, podpuściła mnie, dobrze wie, że nienawidzę jak ktoś nie może się wysłowić i szybko kończę zdanie zaczęte przez inną osobę. ( Taki mój dziwny nawyk ;P) Rose po prostu chciała żebym się przyznała, że Li mi się podoba, więc dla niej wypowiedziane przeze mnie imię nie było przypadkowe.
- Tak zrobiłam to specjalnie – wytknęła mi język – po prostu chciałam wiedzieć jakie imię pierwsze przyjdzie Ci na myśl.
- No więc Liam jest spoko i bardzo miło spędza mi się z nim czas i fajnie rozmawia i...
- No to zrób coś dziewczyno!!!! - Rose krzyknęła chyba głośniej ode mnie na co wszyscy ludzie będący w sklepie spojrzeli na nią jak na wariatkę.
- Tylko wiesz bo ja nie jestem pewna czy po zerwaniu z Łukaszem jestem gotowa na nowy związek...
- Daj spokój Jula to było cztery miesiące temu, jesteśmy w nowym mieście zaczynamy nowe życie.
W sklepowym radiu zaczęła leciec piosenka Taylor Swift ,,Begin again” LINK czy to przypadek? Piękny głos blondynki rozległ się w całym pomieszczeniu :
And you throw your head back laughing like a little kid
I think it’s strange that you think I’m funny ‘cause he never did
I’ve been spending the last 8 months thinking all love ever does
Is break and burn and end
But on a wednesday in a cafe I watched it begin again
Uśmiechnęłam się sama do siebie, faktycznie słysząc te słowa pomyślałam o Liamie, wszystko się zgadzało no może oprócz tego, że od mojego rozstania z byłym już chłopakiem minęły zaledwie 4 miesiące. Najzabawniejsze jest to, że wczoraj kiedy spotkałam się z Liamem w kawiarni była środa. Czy Taylor jest jasnowidzem i napisała piosenkę o nas??? hahhaha :D
For the first time, what’s past is past
Racja! Przecież nie jestem czarodziejką nie zmienię przeszłości. Żeby tego dokonać musiałabym chyba skończyć Hogwart. Ale mogę stworzyć nową przyszłość...z Liamem.
Z zamyślenia wyrwała mnie Rose, która darła się na cały sklep i wymachiwała mi rękami przed twarzą.
- Aaaaa Julkaaa!!! Co Cie opętałoo!!! No weź się obudź – moja przyjaciółka znów przywołała na nas oczy wszystkich ludzi dookoła.
- Masz rację! - odezwałam się w końcu.
- Cooo??
- No masz rację co do mnie i Li, może faktycznie powinnam zacząc od nowa.
- No i wymyślenie tego zajęło Ci tyle czasu???
- TAK!
Zaczęłyśmy się śmiać, prawdopodobnie z mojej głupoty :P i postanowiłyśmy, że wyjdziemy z tego sklepu, bo tamci ludzie chyba serio mają nas za jakieś niedorozwinięte.
- Ej myślałam ostatnio o tej całej rudej i chyba mam pomysł – powiedziała Rose i śmiesznie poruszyła brwiami.
- A więc zamieniam się w słuch – powiedziałam.
- Może tak nastraszymy ją i te jej blondyny jakimiś głuchymi telefonami??? - znów ten ruch brwi
- Rose nie zgrywaj się przecież... - spojrzałam przed siebie na zbliżające się w nasza stronę trzy dziewczyny – Ohhhooo o wilku mowa a wilk tuż – powiedziałam szeptem.
- Cześć dziewczyny!!! - wykrzyczała Chole gdy tylko nas zobaczyła, na pierwszy rzut oka było widać, że to ona jest królową i przewodniczącą tej jej ,,świty”. Szła na samym przodzie a lekko z tyłu po jej obu bokach szły Hannah i Emily.
- Hej! - odpowiedziałyśmy równocześnie
- Co tam u was słychać? - powiedziała z udawanym zainteresowaniem.
- W porządku – odpowiedziała jej Rose
- Julia jak się udała wczorajsza randka? - zapytała tym razem z jakimś dziwnym błyskiem w oku.
- Ohh było fantastycznie – odparłam z trochę przesadzonym zachwytem.
- No wiadomo, Liam jest w ogóle fantastyczny.
- Prawda? Jest cudowny, ahh te jego piękne oczy – powiedziała Rose z ironią w głosie.
- Tak te oczy Chole chyba kocha najbardziej, ja jednak wolę Harrego, te jego włoski – odparła z uśmiechem Emily. Nie wiem czy ta dziewczyna wcześniej pomyślała zanim zabrała głos.
- Cśśś... - uciszyła ją Chole – miałaś tego nie mówic – powiedziała szeptem ale i tak zdołałyśmy usłyszeć jej słowa. Spojrzałam na Rose, wyglądała jakby zaraz miała rozszarpać Emily – ahh ci nasi chłopcy są wgl cudowni.
- No tak ale Chole nie oszukujmy się nadal kochasz Liama a przecież minęło już pół roku. - oznajmiła najspokojniej na świecie Hannah.
,,ŻEEE COOO???” Ponownie spojrzałam na Rose, którą tak jak mnie zamurowało. Jak to nadal??? pół roku??? kocha??? Czy oni...???
Coś czuję, że to będzie długa historia...
- wiecie my musimy już wracać do domu, bo pewnie chłopakom znudziło się pilnowanie Kacpra więc do zobaczenia - ,,miejmy nadzieję nigdy więcej” dokończyłam w myślach, chwyciłam Rose za ramię i pociągnęłam za sobą do wyjścia.
    *tymczasem w domu chłopców z 1D*
- Ejjj chłopaki!!! Kto mi powie gdzie jest mój telefon?!! - krzyk Louisa niósł się po całym domu.
- A wiecie gdzie są moje słuchawki??? - wrzeszczał Harry.
- Ludzie nasz dom wygląda jakby przeszedł tędy huragan – powiedział Niall.- strach pomyśleć, że to sprawka jednego, małego, słodkiego chłopczyka...oo zgrozooo pomyślcie co mogłaby zrobić banda takich dzieci!
- Eee chłopaki chyba mamy problem... - zwrócił się do nich Liam, który właśnie wyszedł z kuchni.
- Wal śmiało stary jakoś damy radę pomóc Ci w sprawach sercowych – zakpił Lou.
- Ja mówię poważnie, Kacper zniknął.

Właśnie w tym momencie razem z Rose weszłyśmy do domu chłopaków a oni stali przerażeni jakby zobaczyli ducha.
- Ej co wam jest chyba aż tak źle nie wyglądamy? - zwróciła się do nich Rose. Kompletnie nie zareagowali na jej słowa.
- Chłopaki co jest? - zapytałam już trochę zdenerwowana.
- Ka..Ka..Kacper zniknął – wyjąkał Harry.
- Żeee cooo??? - wydarłyśmy się równocześnie.
- Jak to Kacper zniknął?!!! - zaczęła krzyczeć Rose.
- Nooo był ze mną w kuchni, robiłem mu kaszkę i...odwróciłem się tylko na sekundę – powiedział Liam drżącym głosem.
- Jak mogłeś go nie przypilnowac!!! - wydarłam się, przebiegłam koło niego i trąciłam go ramieniem, byłam wkurzona. - idę sprawdzić na górze!
- Idę z Tobą! – odezwał się Zayn i ruszył za mną.
- Sprawdzę w salonie i na tarasie. - powiedziała Rose.
Reszta chłopców rozbiegła się po domu.
Razem z Zaynem szukaliśmy chłopca we wszystkich pokojach. No przecież taki szkrab nie mógł pójść daleko, poza tym wszystkie drzwi były pozamykane więc na pewno jest gdzieś w domu.
- Kacper!!! - wołałam ale chłopiec się nie odzywał – nie mogę uwierzyć, że go zgubiliście – zwróciłam się do idącego obok mnie Zayna.
- Przepraszam, ale nie martw się zaraz go znajdziemy. - odpowiedział próbując mnie uspokoić.
- Nie masz za co przepraszać, przecież to Liam go pilnował...
Zostały nam jeszcze dwa pomieszczenia a po chłopcu nadal nie było śladu. Weszliśmy do pokoju Niall'a, nie powiem całkiem ładny ale nie tak zadbany jak pokoje reszty chłopców. Po kątach walały się jakieś ubrania a w łóżku resztki chipsów. Sprawdzaliśmy wszędzie, za fotelem, pod łóżkiem nawet w łazience Niall'a
i nic. Nagle zauważyliśmy, że jedna z szaf jest nie domknięta. Oczywiście mogliśmy to zignorować, bo mogła to być sprawka właściciela tego pokoju jednak postanowiliśmy tam zajrzeć dla pewności. Gdy Zayn otworzył drzwi ujrzeliśmy słodko drzemiącego malucha z pluszakiem w ręku.
- Ohhh całe szczęście! - powiedziałam i rzuciłam się Zaynowi na szyję a on objął mnie w pasie i mocno do siebie przycisnął. Poczułam, że łzy napływają mi do oczu, była to reakcja na stres, jednak udało mi się je skutecznie powstrzymać. Gdy już odkleiłam się od chłopaka wysłałam reszcie sms-a, żeby dłużej nie szukali bo znaleźliśmy Kacperka.
Potem kucnęłam i powolutku wzięłam małego na ręce, żeby go nie obudzić.
- Daj! Może ja go wezmę – zaproponował Zayn
- Nie, poradzę sobie – odparłam
- Oj jesteś zdenerwowana jeszcze nam go upuścisz – powiedział chłopak z dziwnym uśmieszkiem.
- No dobrze, tylko uważaj. - wręczyłam mu śpiącego chłopca i ruszyliśmy na dół.
Weszliśmy do salonu, wszystkie twarze skierowane były w naszą stronę. Widziałam, że wcześniejsze zdenerwowanie zastąpił spokój. Jednak Rose nadal była zestresowana i miała łzy w oczach tak jak poprzednio ja. Wcale jej się nie dziwię, bała się, ze jej braciszkowi mogło się coś stac przez nieuwagę jednego z mieszkańców tego domu.
- Oooo jak słodko razem wyglądacie. - westchnął Lou – Zayn do twarzy Ci z dzieckiem.
- Hah dzięki, Liam patrz mały przykolegował się do Twojego miśka. - powiedział Zayn.
- No wiesz Pan Tedy jest specjalistą w usypianiu. - odparł Li.
- Pan Tedy? Serio? - zapytałam z lekkim uśmieszkiem.
- Mhmm – odparł dumnie Li na co ja się zaśmiałam.
- Haha coś mi się wydaje, że prędko go nie odzyskasz. - powiedziała Rose biorąc Kacperka na ręce. - pójdę go zanieść do domu.
- Pójdę z Tobą – powiedziałam i skierowałyśmy się w stronę wyjścia.
  _______________________________________________________________
                                             _________________
Jest już rozdział 8 ;) Tylko jakoś nie jestem co do niego przekonana. Przepraszam za wszystkie błędy i mam nadzieję, że ocenicie w komentarzach to co udało mi się stworzyć. :p
                                                                                                     Paula ;*

piątek, 25 stycznia 2013

Libster Award!

Nominacja ta jest otrzymywana od innego bloggera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.

Pierwszy raz otrzymałyśmy nominację :) Bardzo się cieszymy, że ktoś nas docenił. Ogromnie dziękujemy nominującej nas osobie ;) 

Dobrze a więc tu są odpowiedzi na pytania zadane przez Mary Boo z 
http://xmorethanthisx.blogspot.com/
 Każda z nas odpowiedziała osobno :)

Viki :
1. Z kim zeswatałabyś chłopaków gdybyś mogła?
 Myślę, że Lou, LIam i Zayn są szczęśliwi ze swoimi dziewczynami wiec jakbym miała zeswatać Harrego I Nialla to (tutaj nie mam pojęcia z kim)
2.Które powiedzonko chłopaków jest Twoim ulubionym?
Vas Happenin ?
3.Jakiego języka chciałabyś się nauczyć (poza angielskim)?
 Japoński i Hiszpański
4. Z jakim zawodem wiążesz swoją przyszłośc?
Jeszcze się nad tym nie zastanawiałam :)
5.Gdybyś mogła zatrudnic się przy 1D, jaka prace byś wybrała?
Stylistka
6.Jak nazwałabyś Wasze dzieci, jeśli zostałabyś żona jednego z chłopaków?
Lucy i Mike
7.Tekst której piosenki 1D przemawia do Ciebie najbardziej?
 Little Things
8. Co zmieniłabyś w swoim życiu gdybyś mogła?
Bardzo dużo rzeczy, ale moje życie nie jest takie złe :D
9.Jakich zespołow/wykonawców oprócz 1D słuchasz?
Jessie J, Olly Murs, Rihanna, Justin Bieber, Nicki Minaj, Taylor Swift, Bruno Mars itp.
10.Co najbardziej cenisz w innych?
 Szczerość
11.Jakie zwierze chciałabyś przygarnąć do domu?
Psa


Paula:


  1. Z kim zeswatałabyś chłopaków gdybyś mogła?
    Uwielbiam dziewczyny Liama, Lou i Zayna więc im po prostu życzę szczęścia.
    Co do Harrego i Nialla to myślę, że ten pierwszy pasowałby do Taylor Swift
    (szkoda, że im nie wyszło :( ) no a Blondaska może zeswatałabym z Jade Thirlwall z Little Mix.
  2. Które powiedzonko chłopaków jest Twoim ulubionym?
    Vas Happenin?
  3. Jakiego języka chciałabyś się nauczyć (poza angielskim)?
    Hiszpański i francuski
  4. Z jakim zawodem wiążesz swoją przyszłość?
    Tłumaczka lub dietetyk
  5. Gdybyś mogła zatrudnić się przy 1D, jaką pracę byś wybrała?
    Stylistka
  6. Jak nazwałabyś Wasze dzieci, jeśli zostałabyś żoną któregoś z chłopaków?
    Nathaniel (Nate) i Taylor
  7. Tekst której piosenki 1D przemawia do Ciebie najbardziej?
    ,,Little Things” i ,,Over again”
  8. Co zmieniłabyś w swoim życiu gdybyś mogła?
    Hymm miałabym starszego brata heh :P
  9. Jakich zespołów/wykonawców oprócz 1D słuchasz?
    Ojej troszkę tego dużo :p m.in. Jessie J, Bruno Mars, Adele, Michael Jackson, Taylor Swift, Train, Ed Sheeran, Lana del Ray, Coldplay, Little Mix, Maroon 5, Olly Murs i wiele innych :D
  10. Co najbardziej cenisz w innych?
    Szczerość i poczucie humoru.
  11. Jakie zwierzę chciałabyś przygarnąć do domu?
    Pandę :D:D:D ale to chyba troche niemożliwe więc psa :)

    Nasze pytania:
    1. Za co najbardziej lubisz chłopaków z One Direction?
    2. Jakie jest Twoje największe marzenie?
    3. Jeśli miałabyś taką możliwość z jaką gwiazdą chciałabyś zagrac w filmie?
    4.Którą piosenkę 1D lubisz najbardziej?
    5. Jak zaczęła się Twoja przygoda z 1D?
    6. Czy masz jakieś gadżety z 1D?
    7. Jaki masz kolor oczu?
    8. Jakie kraje pragniesz odwiedzić?
    9. Ulubione warzywo i owoc?
    10. Ulubiony chłopak z zespołu?
    11. Kim chciałabyś zostać w przyszłości?

    Nominujemy blogi :

    imagin1d.blogspot.com
    imagine-one-direction-24h.blogspot.com
    take-me-to-wonderland-onedirection.blogspot.com
    i-and-one-direction.blogspot.com
    marzenialondyn1d.blogspot.com
    best-holiday-ever-1d.blogspot.com


    opowiadanieonedirection1d.blogspot.com
    you-love-me-and-i-love-you.blogspot.com
    marrymeharrystyles.blogspot.com
    lastfirstkissxx.blogspot.com
    1directiondreaming.blogspot.com


niedziela, 20 stycznia 2013

Rozdział 7

Cały dzień przesiedziałam w domu z Kacprem, Jula była na spotkaniu z Liamem, Maciek u reszty chłopaków, dobrze że teraz możemy spokojnie porozmawiać bo odkąd przyjechałyśmy nie miałyśmy wgl. czasu dla siebie dlatego trzeba to zmienić. Dzisiaj zostaje na noc u Julki więc możemy spokojnie porozmawiać. Ta Chole i jej przyjaciółki są jakieś dziwne mam przeczucie, że przez nie nabawimy się wielu kłopotów.
-To co robimy teraz ? - zapytałam
-Ja jestem głodna
-To chodźmy na dół i coś zrobimy
Sprawdziłyśmy co jest w lodówce, znalazłyśmy na internecie ciekawy przepis i zrobiłyśmy malinową tarte z kremem mascarpone (mniam< 3). Na samą myśl ślinka cieknie, zrobiłyśmy sobie herbatę i siedziałyśmy przy stole czekając na nasz wypiek.
-Mmmm co tu tak pachnie ? - zapytała ciocia
-Zrobiłyśmy tarte malinową z kremem mascarpone
-Mam nadzieje, że mnie poczęstujecie
-Oczywiście mamo, no chyba, że Maciek zje
-Co ja ? Co ja ? Mmmm ale pachnie co to ?
Spojrzałam znudzona na Julke i ciocie a one się zaśmiały
-Malinowa tarta z kremem mascarpone – powiedziałyśmy razem
-Ouuu jaka zgodność. Dostane kawałek nie ?
-Jak będziesz grzeczny to może jakieś okruszki – powiedziała Jula a ciocia zaczęła się śmiać.
-Też cię kocham siostrzyczko
Pogadaliśmy chwilkę jeszcze gdy usłyszeliśmy krzyki wujka :
-Wyłączcie piekarnik bo strasznie śmierdzi
Spojrzałyśmy z Julką na siebie i pobiegłyśmy szybko go wyłączyć.Wzięłam rękawice kuchenną i wyciągałam naszą spaloną tarte. No to jednak nie zjemy dzisiaj tego kamienia. Tak kamienia tarta była twarda i cała czarna.
-Maciek wiesz jak nadal chcesz spróbować to masz całą – zaśmiała się Julka
-Nie dzięki – powiedział z niesmakiem jej brat – ale nie będę wredny i pomogę wam posprzątać
-Nie musisz ale skoro już tak się upierasz to proszę bardzo –wyszczerzyłam swoje ząbki i zabraliśmy się za ogarnianie kuchni. Najpierw otworzyliśmy okno by wywietrzyć pomieszczenie bo nie powiem śmierdziało spalenizną.
-Mamo co zrobić z „murzynkiem” ? - zapytała Julia
-Kochanie zjeść tego nie zjemy więc to wywal – zaśmiała się ciocia
Wyrzuciliśmy ciasto i zamknęliśmy okno bo w kuchni było już jak w lodówce. Mimo, ze jest lato to wieczory i noce są bardzo zimne. Zrobiłyśmy sobie po kanapce i ruszyłyśmy do pokoju.
-Mogę iść z wami ? - zapytał z mina zbitego psiaka Maciej
-Jak chcesz robić manicure, pedicure i gadać o chłopakach to zapraszamy – powiedziałam rozbawiona zachowaniem przyjaciela.
-Myślisz, że mnie tym zrazisz ? Idę z wami zobaczę co się dzieje za zamkniętymi drzwiami
-Spoko – powiedziała Juli i poszłyśmy do jej komnaty.
-To co najpierw manicure czy pedicure ? - zapytałam Julkę
-To pierwsze – uśmiechnęłam się promiennie
-Wiecie co to chyba nie jest takie ciekawe jak sądziłem
-Hhahahhahaha – zaczęłyśmy się śmiać razem z przyjaciółką
-Dobra ja idę do siebie jak będziecie coś oglądać to przyjdzie po mnie
-Okeeej – powiedziałyśmy równocześnie
Maciek wyszedł a my zaczęłyśmy malować paznokcie, śmiać się i śpiewać różne piosenki. Zabawa nie miała końca dochodziła 24 a my znudzone już nic nie robieniem stwierdziłyśmy, że obejrzymy jakiś film. Julka zaczęła czegoś szukać a ja poszłam do pokoju jej brata. Szłam na paluszkach żeby nikogo nie budzić (cioci i wujka). Zapukałam cicho do drzwi i lekko je uchyliłam.
-Maciek idziesz oglądać film – zapytałam ściszonym głosem
-A co już skończyłyście ? - zapytał
-Tak skończyłyśmy to idziesz czy nie ?
-Czekaj tylko założę dresy. No chyba, że wolisz mnie w wersji z bokserkami – powiedział to dziwnie ruszając brwiami.
-Zakładaj te dresy i idziemy – powiedziałam rozbawiona
Wyszliśmy z pokoju i znowu cichutko do pokoju Julki.
-Już jesteśmy – powiedziałam i usiadłam na łóżku
-Co tak długo ?
-Oj no musiałem założyć dresy chyba, że ty tez wolisz mnie w bokserkach ?
-Od razu na golasa – powiedział Julka przedrzeźniając się z bratem.
Włączyliśmy Tylko mnie kochaj. Tak wiem polski banalny film ale dawno tego nie oglądałyśmy z Julką . Maciek się sprzeciwiał, że on chce horror, ale uciszyłam go poduszka :P Ja mam dość horrorów na najbliższy czas po tym jak chłopacy zaserwowali mi Paranormal Activity 4. Około godziny 2 wszyscy usnęliśmy na łóżku. Wstałam o godzinie 8 bo musiałam iść do domu, bo rodzice szli do pracy a ja muszę się zająć Kacprem. Ubrałam się i po chwili obudzili się Maciek z Julką.
-Dobra ja lecę pa
-Pa - powiedzieli zaspani.

____________________________________________________________
I jest kolejny rozdział. Przepraszam, że taki krótki ale następny będzie dłuższy a po za tym w nocy nic ciekaweggo się nie dzieje. Mam nadzieje, że mimo jego długości wam się spodobał i oczywiście czekamy na komentarze.
                                                                                                     Viki :* 

czwartek, 17 stycznia 2013

Rozdział 6


      Dobrze. A więc proszki nasenne, tylko kto normalny wsypałby mi do napoju proszki nasenne no błagam to jest jakieś chore. Przecież są inne sposoby, żeby chwilowo pozbyć się człowieka, można go na przykład zamknąć w szafie ale proszki nasenne... jakoś mi się to w głowie nie mieści. Ale od początku wróciłam od chłopaków koło 16. Troszeczkę się zasiedziałam ale tylko dlatego, że ich chata jest po prostu ogromna i sporo czasu zajęło nam doprowadzenie jej do porządku po tej całej imprezie. No a po sprzątaniu zostałam jeszcze na harbatkę :P Liam był w stosunku do mnie jakiś oschły. Nie wiedziałam o co mu chodzi. No bo przecież ja w sumie nic nie zrobiłam...chyba. Chociaż jakby się tak głębiej zastanowić to byłam dla niego troszeczkę niemiła. Ale Liam to najmniejszy problem, bo nie mogę się uwolnić od tej myśli, że mam wroga. Jak to śmiesznie brzmi, mieszkam tu kilka dni i już mam wroga, jak widać nie marnuję czasu. Cudownie byłoby gdybym chociaż wiedziała kto to jest i czego ode mnie chce. Chciałam pogadać o tym z Rose ale ona nie miała czasu, bo szykowała się na spotkanie z Harrym ( to już wiemy gdzie ten koleszka się wybierał) więc umówiłyśmy się na jutrzejszy wieczór. Maciek nadal się do mnie nie odzywa, bo twierdzi, że jestem ,,nieodpowiedzialnym bachorem”. Po prostu znakomicie, jak na razie od czasu tej przeprowadzki wszystko się wali.:(
Postanowiłam już nie myśleć o tym wszystkim więc obejrzałam sobie ,,Porwanie” z Taylorem Lautnerem w roli głównej (ciasteczko *.*) po czym poszłam spać, bo byłam wykończona.

     Nastał kolejny dzień. Pogoda była zadziwiająco ładna jak na Londyn. Poranne promienie słońca wdarły się do mojego pokoju budząc mnie przy tym. Muszę powiedzieć, że widząc całkowicie bezchmurne niebo od razu nabrałam energii do działania. Tradycyjnie na początek musiałam doprowadzić się do jako takiego stanu normalności po czym zeszłam na śniadanie. Rodziców nie było w domu, dawno już wyszli do pracy. Maciek siedział w salonie i oglądał jakiś dziwny program motoryzacyjny.
Zrobiłem ci śniadanie. - odezwał się do mnie. Co mu się stało? Czyżby foch mu już przeszedł?
Ty? Śniadanie? Aaaa już wszystko rozumiem chcesz mnie otruć tak? - odpowiedziałam  sarkastycznie.
Oj siostra przestań – uśmiechnął się tak słodko, że myślałam, że za chwilę ,,rzygnę tęczą” - wiesz, że nie chciałem grac złego brata, po prostu czasem wymaga tego sytuacja.
Dobra, z kim gadałeś?
Zaynem... - odparł.
I wszystko jasne. - odpowiedziałam i poszłam do kuchni zrobić sobie jajecznicę, bo jakoś nie miałam ochoty na te jego kanapeczki.
No ale jak on w ogóle mógł pomyśleć, że jestem taka nieodpowiedzialna. Nawet nie dał mi się wytłumaczyć ale Zayn'owi to wierzy tak... Chociaż tym razem ja chyba też troszeczkę przesadzam. On się o mnie martwił, powinnam to docenic.
     Stwierdziłam, że skoro ten dzień zaczął się dość pozytywnie (no bo w sumie to plus, że ten mój braciszek się do mnie odezwał.) muszę jakoś wyjaśnic tą niewyjaśnioną sprawę i w końcu wybrać się z Liamem na kawę, o którą się tak upomina.(Jeśli oczywiście będzie chciał ze mną rozmawiać.) Na początek wybrałam punkt nr 2 bo wydawał mi się łatwiejszy do wykonania.
Chwyciłam więc za telefon, wybrałam numer Liama i nawiązałam połączenie, które po chwili zostało odrzucone. Czyli tak jak myślałam, tego też naszły jakieś foszki. Spróbowałam kolejny raz i kolejny, bez skutku. No co za pajac... czemu on nie chce ze mną rozmawiać? Mam przeczucie, że wszystko łączy się w jedną wielką całość. No bo skoro tak nagle zniknęłam z tej imprezy a potem rano Liam zobaczył mnie uciekającą z ich domu, po czym wróciłam i chciałam rozmawiać z Zayn'em mogło to się wydac dziwne. I jeszcze te całe proszki na....zaraz zaraz Chole! Wiedziałam, że z tą dziewczyną coś jest nie tak. Dlaczego wcześniej na to nie wpadłam. To na pewno ona! Tylko dlaczego akurat ja stałam się jej celem i jak to udowodnic??
No nic postanowiłam, że zastanowię się nad tym później a tymczasem pobiegłam do domu chłopaków. Zapukałam do drzwi, które natychmiast otworzył mi Louis.
Dzień doberek!! - wykrzyczał.
Cześć! Poszukuję pewnego młodzieńca, krótkie, lekko kręcone włosy, brązowe oczy, widziałeś go może? - zapytałam.
Czy to jest przesłuchanie?
Tak!!! - posłałam mu zadziorne spojrzenie.
A więc wydaje mi się, że widziałem go ostatnio w salonie, leżącego na kanapie i wcinającego chrupki serowe, o ile chodzi Ci o tego typka? – uśmiechnął się Lou i wskazał na rysującą się w drzwiach od salonu postac chłopaka.
Dokładnie o tego!
Może Tobie uda się doprowadzić go do porządku, bo nas nie chce słuchac.
Zrobię wszystko co w mojej mocy. – wystawiłam mu język.
Dziewczyno bawisz się w aktorkę?? Najpierw glina teraz lekarz, może jeszcze poudajesz mojego prawnika. - odparł Lou z szerokim uśmiechem.
Z wielką przyjemnością, ale najpierw załatwię pewną sprawę z tamtym panem.
Ok.
Szybkim krokiem weszłam do pokoju, w którym znajdował się Liam.
Wstawaj gwiazdorze! Koniec tego wylegiwania się! - powitałam leżącego chłopaka.
Co Ty tu robisz? - odparł znudzonym i może trochę chłodnym tonem nie odrywając wzroku od telewizora.
No jak to co?? Przyszłam sprawdzić co się z Tobą dzieje, że nawet nie raczysz odebrać telefonu. A poza tym chcę Cię stąd wyciągnąć, chyba nie myślałeś, że cały dzień będziesz leżał na kanapie i oglądał jakieś dziwnee...ee czy to jest program kulinarny??
Właśnie taki miałem plan więc pozwól mi go realizować. - znów ten straszny ton. On mnie zwyczajnie ignoruje...
O nie nie nie! Jeśli myślisz, że Ci tak łatwo odpuszczę to się grubo mylisz. Zapomniał pan już, że mieliśmy się wybrać na kawę?? - mówiąc te słowa usiadłam koło niego.
I właśnie teraz sobie o tym przypomniałaś??!! - powiedział podniesionym tonem i spojrzał na mnie z nutką złości w oczach. - bo co? Bo Ci się nudzi??!!
Nie, bo chcę spędzić popołudnie z bardzo sympatycznym chłopakiem, który chyba zasługuje na spotkanie w ramach rewanżu za pomoc. - uśmiechnęłam się uroczo (no przynajmniej starałam się, żeby wyszło uroczo) i złapałam go za rękę w okolicy nadgarstka.
Zawsze możesz sobie wziąśc Zayn'a.
O Ci chodzi z tym Zayn'em?? W ogóle o co Ci chodzi?? Wczoraj nie odezwałeś się do mnie ani słowem. - już nie wytrzymałam. Zaczęłam mówic podniesionym tonem, tak naprawdę prawie się na niego darłam.
No widocznie bardzo dobrze się z nim dogadujesz...
Zayn jest dobrym kumplem tak samo jak Ty! Poza tym Liam nie wkurzaj się na mnie z powodu, którego nie znam! Dlaczego wszyscy są przeciwko mnie??? Ty i mój brat się do mnie nie odzywacie, ktoś coś knuje za moimi plecami a Rose nawet nie ma czasu, żeby ze mną pogadać. Dłużej tego wszystkiego nie wytrzymam!!! - poczułam jak łzy napływają mi do oczu, co było do przewidzenia, bo mam bardzo nietypowy talent do płakania w najmniej odpowiednich sytuacjach.
Ju..Julka spokojnie. - powiedział Liam tym razem już innym tonem, takim troskliwym i przytulił mnie. - Przepraszam Cię. Ale wiesz ja chyba czegoś nie rozumiem.
Bo to bardzo długa historia. - powiedziałam przez łzy. No kurde ale ze mnie beksa, dlaczego musiałam się rozryczeć? Cóż emocje robią swoje niestety.
W takim razie pójdziemy na kawę i wszystko mi opowiesz. - uśmiechnął się do mnie. - może spotkajmy się za godzinę w parku dwie ulice dalej.
Dobrze. - odparłam – zobacz jak my się zachowujemy – zaśmiałam się - jak stare dobre małżeństwo. Żona histeryczka i mąż leń leżący cały dzień na kanapie przed telewizorem.
I mający focha. - dopowiedział Liam na co oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
Hahaha w takim razie mężusiu doprowadź się do porządku bo wstyd pokazać się z Toba na ulicy. - klepnęłam go w klatkę piersiową po czym wstałam z kanapy.
Dobrze żoneczko dla Ciebie wszystko – posłał mi buziaczka.
Kiedy wy zdążyliście wziąśc ślub?? i nawet mnie nie zaprosiliście?? - wykrzyczał ze zdziwieniem Louis, który właśnie wszedł do pokoju.
Haha, pa chłopcy. - powiedziałam tylko i ruszyłam w kierunku wyjścia.

     Przez tą godzinę zdążyłam poprawic makijaż, który delikatnie się rozpłynął. Przebrałam się w TO, włosy zostawiłam rozpuszczone i poszłam na spotkanie z Liamem.
Doszłam do parku i zobaczyłam go siedzącego na ławce z ...o mój Boże! Z Chole!
No i co ja mam teraz zrobić??? Chole z Liamem... Chole z Li...i nagle wszystko stało się jasne jak słońce dzisiejszego dnia. Przecież z daleka widać jak się do niego ślini. Widocznie uznała mnie za konkurencję i dlatego odstawiła ten cały cyrk. Haha nawet jeśli nie jestem jej konkurencją, bo ja traktuje Liama jak kumpla to i tak nie dam tej jędzy za wygraną.
Podeszłam do nich szybkim krokiem. Chłopak widząc, że idę uśmiechnął się i pomachał w moja stronę.
- Cześć kochanie! - powiedziałam, po czym usiadłam na kolanach Liama i złożyłam na jego ustach gorący pocałunek. Sama jestem w szoku, że to zrobiłam oczywiście ,,mój mężuś” był w nie mniejszym szoku a najbardziej komicznie wyglądała mina rudej.
Cześć...sss..skarbie. - spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
Witaj Julka! - zwróciła się do mnie Chole. - widzę, że od naszego ostatniego spotkania wiele się pozmieniało. - odparła z uśmiechem tak sztucznym, że wyglądał jakby był po prostu przyklejony do jej twarzy.
Cześć (żmijo) Chole – uśmiechnęłam się równie sztucznie.
Dobra nie będę wam przeszkadzała i tak miałam już iść do moich przyjaciółekLiam dziękuję za rozmowę i mam nadzieję, że niedługo znów się spotkamy. - zrobiła maślane oczka.
Nie ma za co, ja również mam taka nadzieję – odpowiedział jej chłopak, który dalej był w lekkim szoku.
Co to miało być???!!! - powiedział Liam gdy ruda była kilka metrów od nas a ja zeszłam z jego kolan. - W co Ty się ze mną bawisz dziewczyno??!!
Przepraszam Cię – zrobiło mi się głupio, kompletnie zapomniałam, ze będę musiała się z tego tłumaczyć. - jaa...ja nie chciałam...tzn. ja....uhg...Liam wybacz ja po prostu nie mogę patrzeć jak ta żmija się do Ciebie ślini. - no to teraz palnęłam.:(
Mówisz o Chole? – powiedział spokojniej.
Tak mówię o Chole. Może zacznę od początku, bo wszystko wiąże się z ta bardzo długa historią.
No dobrze, w takim razie słucham.
     Opowiedziałam Liamowi wszystko od początku, nawet mi nie przerywał a to była naprawdę długa historia.Słuchał mnie uważnie i widziałam w jego oczach zrozumienie. To chyba dobrze.Patrząc na jego minę czułam, że mnie rozumie, tak naprawdę jest pierwszą osoba, której o tym mówię i trochę dziwne, że nie jest nią moja najlepsza przyjaciółka tylko jakiś tam piosenkarz, którego znam od kilku dni. Mimo wszystko czułam, że mogę mu powiedzieć o wszystkim. Gdy skończyłam siedzieliśmy chwilę w milczeniu.
Dobrze a więc myślisz, że to Chole dosypała Ci proszków nasennych do soku.
Dokładnie tak.
Ale po co miałaby to robic?
,,bo to zwyczajna szmata” - pomyślałam – myślę, że po prostu uznała mnie za konkurencję.
Za co?
No Liam nie oszukujmy się ta dziewczyna się w Tobie buja i to widać na kilometr a skoro Ty na tej imprezie ciągle rozmawiałeś ze mną to chciała się mnie pozbyć żeby miec wolną rękę.
No w sumie to miałoby sens. Ale przecież ona jest bardzo sympatyczna.
Taa... jak widać pozory mylą. Skoro Ci się podoba to dlaczego nic nie zrobisz? Przecież ona tylko na to czeka.
Ale ja nie powiedziałem, że mi się podoba. Zdecydowanie wolę brunetki. - odparł i spojrzał na mnie z taką uroczą minką, że myślałam, że zaraz się rozpłynę. Ale przecież ja do niego nic nie czuję poza przyjaźnią oczywiście, przy najmniej tak mi się wydaje.
-  Taaa... - troszeczkę się zawstydziłam, no bo kurcze jak dac mu to delikatnie do zrozumienia, że możemy być przyjaciółmi ale nic więcej. 
To co idziemy na tą kawę? - zapytał chłopak.
No pewnie. Jeszcze pytasz? Myślisz, że po co tu przyszłam. - uśmiechnęłam się zadziornie.
Myślę, że przyszłaś tu bo chcesz ,,spędzić popołudnie z bardzo sympatycznym chłopakiem, który chyba zasługuje na spotkanie w ramach rewanżu za pomoc.” - zaznaczył cudzysłów w powietrzu i powtórzył słowo w słowo to co powiedziałam mu w domu.
Oj Ty lepiej tyle nie myśl, bo Ci się mózg zlasuje głuptasku – poczochrałam te jego śliczne włoski a on zrobił mniej więcej taka minę :                                                             

                                                     
po czym oboje zaczęliśmy się śmiać.
     Weszliśmy do ślicznej kawiarenki, której wnętrze wypełniał cudowny zapach kawy i ciasta. Wystrój wnętrza był utrzymany w tonacji kawowego brązu z dodatkiem czerwieni. Na jednej ze ścian widniała fototapeta przestawiająca charakterystyczną dla Londynu czerwoną budkę telefoniczną. W tle leciała nastrojowa muzyka. Wszystko idealnie ze sobą współgrało i tworzyło wspaniały klimat.
Wybraliśmy stolik przy oknie, z którego mieliśmy przepiękny widok na fontannę w parku. Byłam po prostu oczarowana tym miejscem, to wszystko wyglądało jak w bajce, tak magicznie...
Minęło zaledwie 5 minut gdy podeszła do nas blond kelnerka i przyjęła nasze zamówienie. Ja wybrałam małe latte a Liam espresso i oboje wzięliśmy po kawałku jabłecznika.

- To miejsce jest niesamowite – odezwałam się do chłopaka
Wiedziałem, że Ci się spodoba – odparł - często tu przychodzę, kiedy chcę pomyśleć w samotności, no i oczywiście zjeść trochę jabłecznika bo jest po prostu obłędny. - zaśmiał się.
No i pewnie zabierasz tu każdą laskę, którą chcesz oczarować – spojrzałam na niego zadziornie.
Muszę się przyznać, że jesteś pierwszą dziewczyną, którą tu przyprowadziłem. Czujesz się oczarowana? - zabawnie podniósł brwi.
Oczywiście to miejsce jest cudowne. - zaśmiałam się.
A ja? - zapytał Liam, spojrzał mi w prosto w oczy i chwycił moją dłoń leżącą na stoliku na co ja momentalnie ją cofnęłam.
A Ciebie jeszcze nie znam Liam. - odparłam nieśmiało.
    Na te słowa chłopak zaraz opowiedział mi pół swojego życia. Dowiedziałam się, że ma dwie starsze siostry, nienawidzi łyżek, gdyby nie został piosenkarzem pewnie byłby strażakiem lub nauczycielem w-fu. Mówił o przyjaźni z chłopcami, o tym, że traktuje ich jak braci i teraz nie wyobraża sobie życia bez nich. Opowiedział mi również historię jak to on i Louis wyprostowali Harremu włosy gdy spał na co ja wybuchnęłam śmiechem. Potem oczywiście przyszła kolej na mnie. Siedzieliśmy w tej kawiarni dobre dwie godziny. Potem poszliśmy do parku i karmiliśmy gołębie. Muszę przyznać, że w towarzystwie Liama czuję się świetnie. Nie muszę nikogo udawc i po prostu dobrze mi się z nim rozmawia jakbyśmy znali się co najmniej kilka lat. On jest po prostu czarujący, inteligentny i prawdziwy. Gdy dowiedziałam się, ze jest członkiem One Direction naprawdę pomyślałam, że to rozwydrzony gwiazdor. Myliłam się, tak bardzo się myliłam. Liam wcale nie zgrywa celebryty wręcz przeciwnie jest wspaniałym człowiekiem, zresztą tak samo jak jego kumple z zespołu. I chyba zaczyna mi się podobać....
     Po kilku godzinach spędzonych z Liamem przypomniałam sobie o spotkaniu z Rose, więc wróciliśmy do domu. Oczywiście ja do swojego a on do swojego :p To zabawne, że mieszkamy obok siebie ale już wcale mi to nie przeszkadza.
Jak się okazało Rosie czekała na mnie jakieś 30 minut i oczywiście (jak to miała w zwyczaju) zaczęła się oburzać, że znowu się spóźniam ale nie była zła, wręcz przeciwnie zauważyłam jakiś dziwny uśmieszek na jej twarzy gdy powiedziałam, że byłam na spacerze z Liamem. Zrobiłam nam herbatę, włączyłam muzykę, rzuciłyśmy się na kanapę i jak to my zaczęłyśmy plotkować ;)
Dobra, opowiadaj jak tam spotkanie z Hazzą – powiedziałam do przyjaciółki.
Skąd Ty wiesz, że on ma taką ksywę?? Przecież nie jesteś ich fanką. - zdziwiła się Rose.
Liam mi powiedział, że tak go nazywa. - odparłam
- uuuu Liam Ci powiedział.
Cicho teraz mówimy o Tobie i Harrym więc...
Więc było cudownie, pokazał mi Most Tower Bridge późnym wieczorem, potem tańczyliśmy w deszczu a następnie wróciliśmy zmoknięci do domu tzn do domu chłopaków, LIAM zrobił nam przepyszne kakałkoobejrzeliśmy jakiś horror i poszliśmy spac.
Czekaj czekaj, po pierwsze co to za nacisk na imię Liam – uśmiechnęłam się podstępnie – po drugie przecież Ty się boisz horrorów i po trzecie ŻE COO?? - powiedziałam już trochę podniesionym tonem.
No poszliśmy spac i co?
Ale, że razem???
no tak, ale nie martw się przecież do niczego nie doszło. - uspokajała mnie Rose – w ogóle Harry mnie wczoraj pocałował ale powiedziałam, że nie chce się śpieszyć.
Teraz rozumiem dlaczego Maciek tak się na mnie wściekał gdy się dowiedział, że spałam u chłopaków. - zaczęłam się śmiać. - a co do Hazzy to myślę, że to całkiem fajny chłopak.
Wiesz też tak myślę ale chyba mnie rozumiesz ja go praktycznie nie znam tzn nie znam go tak osobiście.
Bardzo dobrze Cie rozumiem, bo dokładnie to samo powiedziałam dzisiaj Liamowi po czym on opowiedział mi całe swoje życie. - zaczęłyśmy się smiac.
No dobra ale skoro poszłaś z nim na to spotkanie czyli, że już się do niego przekonałaś, bo inaczej chyba by Cie nigdzie nie wyciągnął, nie oszukujmy się jesteś strasznie uparta.
I tu Cię zaskoczę, bo to ja wyciągnęłam go na kawę. - wystawiłam jej język. Za to Rose była w ciężkim szoku.
Kim jesteś i co zrobiłaś z moją przyjaciółką??? - wstała i rzuciła we mnie poduszką, obie wybuchłyśmy śmiechem.
No widzisz tak wyszło. Był na mnie strasznie wkurzony pewnie za to, że rano po imprezie na niego wpadałam i go olałam, a po południu przyszłam do Zayn'a więc musiałam go błagać żeby ze mną wyszedł. A tak dokładnie to się rozryczałam na jego oczach. - powiedziałam i spojrzałam na reakcję Rose.
Dobraa ta historia jest naprawdę dziwna.
Myślisz, że to było dziwne? To ciekawe jak zareagujesz gdy Ci powiem, że go pocałowałam. - Rose wypluła całą herbatę, którą miała akurat w ustach i zaczęła się krztusić.
Ekhm...co zrobiłaś???....Ekhm
spokojnie Rosie – poklepałam ja po plecach – musiałam coś zrobić bo ta ruda żmija się do niego przystawiała.
Zazdrosna?? - spojrzała zadziornie.
Nie! Po prostu ona nie jest dla niego odpowiednia.
Mówisz jak jego matka – zaczęła się ze mnie nabijac, w sumie ja również zaczęłam się z tego śmiać bo miała trochę racji. - ale wiesz gdy byłam na tym spacerze z Harrym spotkaliśmy bliźniaczki, przyjaciółki tej całej Chole i były jakieś dziwne, zresztą Harry sam powiedział, że za nimi nie przepada.
No widzisz, za to Liam uważa, że Chole jest bardzo sympatyczna. Najgorsze jest to, że ta ruda widzi we mnie konkurencję i jestem pewna, że to ona dosypała mi tych proszków!
Faktycznie z nimi jest coś nie tak. - powiedziała Rose.
No raczej tylko co my z nimi zrobimy??

_________________________________________________________________
                                              ___________________
Oto rozdział 6 ;)  Za każdym kolejnym razem gdy czytam efekty mojej pracy wydają mi się coraz gorsze. Mam nadzieję, że to tylko złudzenie :P więc pozostawiam to waszej ocenie ;)
                                                                                               Paula ;*