czwartek, 3 stycznia 2013

Rozdział 3


Po naszym rodzinnym śniadaniu wróciliśmy do domu. Dochodziła 12 a ja nie miałam co robić. Mama już dzisiaj wyszła do pracy a ja muszę zająć się małym Kacperkiem. Słoneczko świeciło ale było wydać, ze nie jest za ciepło. Ubrałam brata i wyszłam z nim z domu. Obróciłam się by zamknąć dom a on pobiegł w stronę ulicy.
-Kacper, Kacper stój – zawołałam młodszego brata.
W tym samym czasie chłopiec rozmawiał z mężczyzną. Podbiegłam do nich i w tym momencie rozpoznałam, że to Zayn Malik.
-Młody miałeś na mnie czekać aż zamknę drzwi a ty mi uciekasz ? Chłopczyk się jedynie uśmiechnął.
-Przepraszam Cię za zamieszanie, na chwile spuściłam go z oczu.
-Nie masz za co przepraszać to tylko dziecko a tak w ogóle jestem Zayn – wyciągnął do mnie rękę.
-Rozalia ale mów mi Rose a to mój brat Kacper – wskazałam na braciszka.
-Nie jesteście stąd ?
-Nie przyjechaliśmy z Polski razem z przyjaciółmi rodziców.
-Miło mi się z tobą rozmawiało, ale jak widzisz wracam ze sklepu z marchewkami i zaraz Louis wybiegnie mnie zabić, że jeszcze mnie nie ma – zaśmiał się chłopak – mam nadzieje, że się jeszcze kiedyś spotkamy.
-Na pewno. Przecież mieszkamy obok siebie. No to do zobaczenia.
-No pa.

Parę uliczek dalej znajdował się plac zabaw na który dotarliśmy po 10 minutach. Ja usiadłam na ławce i odpisywałam na wiadomość mamy a Kacper już zapoznał nowych kolegów i koleżanki, nie tylko on – pomyślałam. Nie chciało mi się samej siedzieć, więc napisałam do Julki, żeby przyszła na plac, bo sama tutaj długo nie pociągnę. Zaśmiałam się w duchu. Szybo wytłumaczyłam jej drogę jak tutaj dojść a ona po około 15 minutach zjawiła się uśmiechnięta i z zawiniętym w bandaż nadgarstkiem.
-Co tak długo ? A poza tym co ci się stało ?
-Długo bo szukałam butów.
-Boże jakie ty masz problemy - zaczęłam się z niej śmiać. Nie mogłaś włożyć innych nie ?
-Nie ! - odpowiedziała i wypięła mi język.
-A co z ręką ?
-No więc tak : mama wysłała mnie rano na zakupy i wracając potrącił mnie rower na wskutek czego upadłam. Dzięki temu poznałam także miłego chłopaka, pomógł mi wszystko pozbierać i zanieść. Mieszka obok nas i ma na imię Liam no i skręciłam nadgarstek – uśmiechnęła się uroczo na koniec.
-Nie wiem czy wiesz ale obok nas mieszkają One Direction i ten twój Liam jest członkiem zespołu.
-Żartujesz sobie ? - Julka krzyknęła oburzona na cały park po polsku na co ludzie popatrzyli się na nią jak na wariatkę. Nawet dzieci się wystraszyły.
-Nie mówię całkiem poważnie. Gdyby nie Kacper też bym nie wiedziała, ze mieszkają koło nas. Bo zamykając drzwi on wybiegł na ulice i Zayn go złapał. Chwilkę pogadaliśmy i on poszedł do domu a my tutaj – mówiłam o wiele spokojniej niż przyjaciółka.

Pogadałyśmy jeszcze chwilkę, i zaczęłyśmy się zbierać.
-Kacper chodź wracamy.
Chłopiec podbiegł do nas złapał mnie za jedną rękę za druga Julkę i razem ruszyliśmy do domu. W czasie drogi powrotnej stwierdziłyśmy, że pójdziemy do Juli i obejrzymy jakiś film. Gdy doszłyśmy pod dom Kacper poszedł z moja przyjaciółką a ja po jakieś jego zabawki. Wróciłam w domu nikogo nie było tylko ja, Julka i Kacperek. Nie przejęłyśmy się tym zbytnio, poszłyśmy do salonu usadowiłyśmy się na kanapie i włączyłyśmy sobie Trzy metry nad niebem. Nie minęło nawet 20 minut filmu a do domu weszło 6 chłopaków. Maciek i … całe 1D ? Ej co się tu dzieje ? Spojrzałam Julkę, była zła, widziałam to po jej minie.
-Dziewczyny to są moi nowi znajomi Liam, Lous, Zayn, Harry i Niall – odezwał się wesoło Maciek. Nie powiem, ale w rzeczywistości są jeszcze bardziej przystojni niż w internecie *.* Pomachali i powiedzieli nam dźwięczne „Hej”.
-Stary to są twoje siostry ? - zapytał zachwycony Harry
-Jula to moja siostra, a Rose jest naszą przyjaciółką więc prawie jak siostra – zaśmiał się chłopak. Panienka Makowska nie zwracając uwagi na gości wbiegła szybko na górę do swojego pokoju.
-Przepraszam was, Maciek popilnuj chwile Kacpra idę do niej.
Weszłam szybko na piętro, nie zamknęła drzwi do pokoju czyli wiedziała, że przyjdę. Zamknęłam je na klucz i usiadłam na łóżku obok leżącej dziewczyny. Podniosła się i zaczęła wpatrywać się podłogę.
-Wiem, że za nimi nie przepadasz, no ale po pierwsze to są znajomi twojego brata, po drugie są naszymi sąsiadami, po trzecie podoba ci się Liam. Więc jak ty sobie to wyobrażasz ?
-No nie wiem.
-Na prawdę chcesz tutaj siedzieć sama ? A co będzie jak chłopacy będą częściej przychodzić ? Będziesz się chować w pokoju ? To nie ma sensu, a poza tym już Liam'a polubiłaś i resztę też polubisz więc ruszaj swój zacny tyłek i idziemy do salonu.

*tymczasem w salonie*
(narracja trzecioosobowa)

-A jej co się stało ? - zapytał zdziwiony Blondyn.
-Bo ja wiem. - wzruszył ramionami Maciek
-Nie mówiłeś, że masz siostrę – powiedział Liam – Pomogłem jej dzisiaj pozbierać, zakupy bo jakiś palant wjechał w nią rowerem.
-O czyli się znacie
-Kacper choć do mnie pokaż jakie masz zabawki – zawołał chłopca Zayn.
Ten natomiast wziął swój samolot i podszedł do niego.
-Polubił cie. Nie zawsze tak się zachowuje w stosunku do obcych, jest strasznie wstydliwy.
-Kto powiedział, ze ja obcy ? Widzieliśmy się dzisiaj nie ? - zapytał chłopca Malik, a ten pokiwał głową na tak.
-Gdzie ? -zapytali wszyscy chórem
-No Rose zamykała drzwi i ten brzdąc jej uciekł i wpadł na mnie, ona podeszła przedstawiła się chwilkę porozmawialiśmy i poszła z nim w stronę parku.
-Aha – odpowiedziała cała piątka. Co za zgodność.

*Rose*

Jula zgodziła się zejść na dół razem ze mną. Wyszłyśmy z jej pokoju i zbiegłyśmy schodami na dół. Poszłyśmy do kuchni po sok i wróciłyśmy do reszty.
-Przepraszam, że tak uciekłam źle się poczułam ale już wszystko dobrze – skłamała Julia.
-Nie no spoko nic się nie stało, oglądamy dalej film ? - zapytał Louis
-Niby czemu nie chcecie coś jeść, bo pewnie Maciek wam nic nie zaproponował ?
-Ja chcę marchewki
-Ja parówki
-Ja sok
-Ja też
-A ja wodę
-A ja …. -Maćkowi przerwała Julka.
-Ty jak coś chcesz to idź do kuchni i sobie weź. Dobra zaraz będę. - reszta się zaśmiała a Maciek strzelił pięciominutowego focha.
-Pomóc ci ? -Zapytał Li
-Nie nie trzeba .
Ruszyła do kuchni a Li za nią. Nie była z tego zadowolona, ja to wiem.

*Jula*

-Jak tam twój nadgarstek ? Już dobrze ?
-Nie jest źle, już tak nie boli jak na początku.
-Pamiętasz mieliśmy iść na kawę to jak dasz się zaprosić ? Może jutro ?
-Wiesz nie wiem czy będę miała czas
-Będziesz, będziesz – usłyszałam krzyki Rose z salonu, no to mnie wkopała.
-No okej to bądź po mnie koło 12 pasuje ci ? - zapytałam z niechęcią
-Dobra będę o 12 – uśmiechnął się do ciebie chłopak. Cholera czemu on ma taki łady uśmiech ? Dobra nie wnikam, ogarnij się dziewczyno.
Liam wziął soki a ja resztę jedzenia i dołączyliśmy do dobrze się bawiącej reszty osób. Resztę dnia spędziliśmy rozmawiając z chłopakami, śmiejąc się i bardzo dobrze się bawiąc, oczywiście to wszyscy się świetnie bawili tylko nie ja. Około 19 Kacper usnął na kanapie więc Rose poszła go zanieść do domu, bo ciocia już przyszła.

*Rose*
Chwilkę porozmawiałam z mamą i wróciłam do reszty towarzystwa. Chłopacy są naprawdę bardzo mili. Już wszystkich polubiłam :D Koło 21 ja razem z chłopakami zebraliśmy się do domów, zanim weszłam do mieszkania zatrzymał mnie Harry.
-Rose jutro robimy imprezę może byś wpadła razem z Julką i Maćkiem.
-Czemu nie. Będziemy na pewno – uśmiechnęłam się do niego, pożegnałam i poszłam do domu. Weszłam do góry, poszłam pod prysznic i ubrałam się w piżamkę. To był dzień pełen wrażeń więc szybko wpadłam w objęcia morfeusza.

______________________________________________________________________

Mam nadzieje, że podoba wam się rozdział. Jesteście ciekawi co będzie dalej ? Już za pare dni pojawi się kolejna część opowiadania. I mam taką prośbe jeżeli czytacie to komentujcie w tedy wiemy, że nie piszemy tego dla siebie tylko dla was.

1 komentarz:

  1. Tak podobał mi się rozdział i BARDZO jestem ciekawa co się wydarzy dalej :) Dodaje bloga do zakładek i czekam na dalsze losy, a przy okazji zapraszam na: http://you-love-me-and-i-love-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń