sobota, 4 maja 2013

Rozdział 17

Uwaga rozdział zawiera scene +18

                                                                             * * *


    Słońce wstajemy piękny dzionek dzisiaj mamy xx – Harry” Obudził mnie sms od Hazzy. Spojrzałam na zegarek 8 ugh zabije kiedyś tego idiotę tak wcześnie mnie budzić i to do tego w wakacje ? No ale chociaż miał racje dzień zapowiada się pięknie. Wstałam z łóżka i zeszłam w mojej piżamce na dół. Po kuchni krzątała się jeszcze tylko mama szykując dla mnie i Kacperka śniadanie. Już jutro wraca po mini urlopie do pracy. Za to wczoraj tata zabrał mamę na romantyczną kolacje. Dawno nie spędzali ze sobą czasu więc coś im się należy.
    -Hej mamuś – podeszłam do niej witając się. Nasze stosunki od ostatniej kłótni trochę się polepszyły.
    -Cześć córuś. Wiem, że jeszcze dzisiaj miałam mieć wolne i zostać z Kacperkiem ale szefowa dzwoniła i muszę lecieć do pracy.
    -Okej jakoś sobie poradzimy idę z dziewczynami na zakupy to zabiorę go ze sobą i coś mu kupię.
    -Zostawić ci pieniądze czy jeszcze masz ?
    -Możesz zostawić a ja idę się wykąpać pa – cmoknęłam ją w policzek i poszłam do siebie do pokoju. Wzięłam czyste ciuszki i poszłam do mojej łazienki. Puściłam wodę i weszłam do wanny. Po chwili moją uwagę przykuły napisy z czerwonej szminki na moim lustrze „I Love You :*” „Me too” i nasze imiona momentalnie na moją twarz wkradł się uśmiech.
    *Retrospekcja*
    -Nie proszę Hazz kochanie tylko nie tą – prosiłam ale nie ta wredna małpa i tak mnie nie posłucha. Usiadłam zrezygnowana na brzegu wanny i zaczęłam się przyglądać co robi chłopak. Gdy skończył obrócił się w moją stronę i uśmiechnął. Podeszłam do niego skradłam buziaka. Odebrałam moją własność i sama zaczęłam maziać po lustrze. Bawiliśmy się jak małe dzieci które ukradły szminkę mamy. Chwila mojej nie uwagi i miałam czerwoną kreskę na twarzy. Nim się zorientowałam to sprawca zdążył uciec. Ganialiśmy się po całym domu wbiegłam do kuchni i nalałam do szklanki wody. Harry stanął na środku pokoju a ja całą zawartość szklanki wylałam na niego. Niby taka mała szklaneczka a był mokrusieńki. Ściągnął bluzkę i zaczął gonić mnie do czasu aż się nie zamknęłam w pokoju.
    -Rosie no choć do mnie
    -Niee
    -Czemu
    -No bo jak wyjdę to zaczniesz mnie łaskotać albo wylejesz wodę mi na głowę – zaśmiałam się. Po chwili usłyszałam kroki na schodach więc byłam pewna, ze Styles zszedł pa dół. Po cichutku wymknęłam się z pokoju i zeszłam na dół gdze zastałam Julkę, Liasia i Kacperka. No a co było dalej to już wiecie XD
    *Koniec retrospekcji*
    Wyszłam z wanny i owinęłam się ręcznikiem. Włosy wysuszyłam suszarką i ubrałam szorty i bokserkę. Zrobiłam koczka i zeszłam na dół na śniadanie. Mama wychodziła do pracy a Kacperek zajadał się płatkami. Usiadłam koło niego i zaczęłam jeść moją porcje.
    -Rose ja cem na dwór po sniadanku
    -Dobrze pójdzie ma dwór a później razem z Julcią i Eleonor pamiętasz prawda dziewczynę Lou ? - malec pokiwał głowa – No a później pójdziemy na zakupy ja kupie sobie jakieś ciuszki a ty sobie wybierzesz co będziesz chciał – uśmiechnęłam się do niego.
    -Dobla ja jus skońcyłem jesc to choć mi pomóc się ubrac – złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć w stronę schodów. Wzięłam go na ręce i poszłam go ubrać do jego pokoiku. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam podwórkowe ciuchy bo znając życie zaraz się gdzieś przewróci. Ubrany zszedł na dół i zaczął zakładać buciki. Wypuściłam go na dwór drzwiami tarasowymi, miski po płatkach włożyłam do zmywarki poszłam na podwórko. W małej altance jest dużo ciekawych książek więc wybrałam jedną z nich. Jeszcze w Polsce kupiła sobie dość dużą serie

    książek której nie zdążyłam przeczytać. Skończyłam czytać na części 6 więc sięgnęłam po „Bez serca” Pretty Little Liars. Usiadłam wygodnie w hamaku i obserwując brata zaczęłam czytać kolejną część tego bestseleru. Zaczęłam zauważać, ze główne bohaterki także dostają sms-y od tajemniczego nadawcy. Zaczynałam czytać 6 rozdział kiedy za wibrował mi telefon. Podskoczyłam i usiadłam po turecku. To znowu on/ona – pomyślałam … i nie myliłam się.

    Widzę, ze książka bardzo ciekawa mi też się podobała.
    Spójrz na tytuł 7 rozdziału XoXo”

    Rozejrzałam się dookoła nikogo oprócz mnie i Kacpra nie było, a na ulicy jechał tylko student który rozwozi ulotki. Przypomniałam sobie co było w treści sms- a „Spójrz na tytuł 7 rozdziału”. Przewróciłam kilka stron dalej a moim oczom ukazał się napis „Powrót starej przyjaciółki” O co w tym wszystkim chodzi ? Cały czas zadawałam sobie to samo pytanie.
    -Kacper idziemy do domu – powiedziałam wstając.
    -Ale cemu ?
    -Bo tak choć złapałam malca za malutką rączkę i razem z nim i z książka w stronę domu. Kacperek ściągnął buciki i poprosiłam go żeby poszedł umyć rączki zadowolony wrócił do kuchni i napił się soku marchewkowego.

    Mały stwierdził, że jeszcze chce się bawić więc poszłam razem z nim do jego pokoju. Starałam zachowywać się normalnie i spoglądać co chwile w okno czy przypadkiem mnie nikt nie obserwuje czy w telefon czy nie przyszła żadna nowa wiadomość. Po pół godzinie zabawy zadzwoniła Eleonor, żebyśmy się z Julką wyszykowały. Napisałam do przyjaciółki sms-a i poszłam się przebrać w sukienkę . Weszłam jeszcze na chwile do łazienki gdzie zrobiłam sobie lekki makijaż i rozczesałam włosy. Przebrałam jeszcze Kacperka, wzięłam pieniądze które zostawiła mi mama i poszliśmy jeszcze na chwile do Juleczki.
    Za nim wyszłam z domu zakluczyłam go zeby nikt nie wszedł i wparowałam do domku obok. Nikogo nie było w salonie więc ściągnęliśmy buty i weszliśmy na piętro. Zapukałam do pokoju Maćka i po chwili weszłam leżał na łóżku z laptopem. Cześć – powiedziałam całując go w policzek.
    -Ceść Maciusiu – wtulił się w niego mały chłopczyk. Maciek jest dla niego jak starszy brat zresztą dla mnie też.
    -Coś się tak wystroiła ? Chyba na randkę z Haroldem nie idziesz. Z tego co wiem to wybierasz się na miasto ? - powiedział wkurzony.
    -Boże a tobie co ? Ja idę do Julki bo z tobą to chyba dzisiaj nie porozmawiam bo za bardzo nerwowy jesteś.
    -Nie zaczekaj Zali – często tak do mnie mówił gdy mieszkaliśmy w Polsce. To taki skrót od „RoZALIa” - Mam dzisiaj trochę zły humor ale to nie znaczy ze mogę się na tobie wyżywać przepraszam. Podszedł do mnie i mocno przytulił. Pierwsze co to pomyślałam, ze ma okres. Wiecie taka szybka zmiana nastroju haha.
    -No to co jest ? - i w tym momencie do pokoju weszła Jula.
    -Opowiem ci innym razem albo Julka ci powie. Teraz idźcie i się dobrze bawcie - Mój braciszek zbiegł już na dół zakładać buciki a my miałyśmy wychodzić gdy odezwał się znowu Maciek – ale kupicie mi coś. Zaśmiałam się i zeszłam po schodach. Wyszłyśmy z domu i skierowałyśmy się do samochodu El.
    -O co poszło ?
    -O nic przejdzie mu – odpowiedziała -bynajmniej mam taką nadzieje – dopowiedziała troszkę ciszej. Usiadłam z tyłu samochodu razem z Kacperkiem i przywitałam się z Els.
    -No to jedziemy na podbój sklepów!
    Jechaliśmy słuchając muzyki, śmiejąc się i obgadując chłopaków. Dojechaliśmy na miejsce po około 45 minutach bo były straszne korki. Zresztą nie dziwie się jest koło godziny 13 ludzie wracają z pracy, jadą na obiady i wgl. Wyszliśmy z samochodu i zaczęłyśmy kierować się w stronę sklepów. Najpierw poszliśmy kupić coś Kacperkowi. Skończyło się na tym, że kupiłyśmy mu koszule w kratkę, koszulkę z autami i zestaw samochodów. Mały ucieszony chodził z nami wpatrując się w swoją zabawkę. Gdy nagle się odezwał :
    -Julcia już się dobze cujesz ?
    -Tak, kochanie – uśmiechnęła się do malca.
    -Ooo właśnie Kacperku słyszałam, że byłeś wczoraj w Zoo i jak było ? - zapytała się go Eleanor.
    -Fajnie, bardzo fajnie i widziałem pandzie i inne zwiezątka ale one był najfajniejsze – uśmiechnął się promiennie. Weszłyśmy do jakiegoś sklepu i zaczęłyśmy buszować w ciuchach. Kacper usiadł na małej pufie koło przebieralni i jeździł po niem małym samochodzikiem. Musiałyśmy kupić sobie coś na jutrzejszy koncert chłopaków. Nie wspominałam wam o nim ? Jak tak to przepraszam. Wybrałam śliczna sukienkę ale pokaże wam ją następnego dnia czyli dopiero jak będziemy się szykować. W domu mam śliczne szpilki które będą idealnie do niej pasować i śliczny naszyjnik. To będzie strzał w dziesiątkę. Kupiłam jeszcze śliczne jeansy w kwiaty, Julka także znalazła śliczną sukienkę na jutrzejszy wieczór i dwie bardzo śliczne bluzeczki. El sukienkę kupiła sobie ostatnio a tym razem do jej szafy trafią szorty, sweterek i apaszka.
    -Rosie zjadłbym coś
    -No to pójdziemy coś zjeść – odezwał się Jula.
    Poszliśmy do Starbucksa gdzie zamówiliśmy sobie po serniku z truskawkami i nam po Frappuccino. Na spokojnie zjadłyśmy ciasto i wypiłyśmy nasze napoje. W czasie przyjemnej rozmowy Eleonor zrobiła mi i Julce zdjęcie. Wstaliśmy ze stolika i ruszyłyśmy w stronę wyjścia gdzie wpadłyśmy na nikogo innego ja
    k Chole, Hanne, Emily …. i Łucje ? Pamiętacie wspominałam kiedyś o niej. Wredna suka przez którą wylądowałam w ośrodku w Szwajcarii a ona jakiś czas później zaginęła.
    -Ooo Rozalia jak my się długo nie widziałyśmy, prawie wcale się nie zmieniłaś.
    A mnie po prostu zatkało, Eleonor wzięła Kacperka na ręce i przyglądała się naszej rozmowie (?)
    -Co, co ty tu rrobisz ? - zapytałam, trochę wystraszona.
    -Mieszkam, kochanie od dobrych paru lat gdy to zaginęłam w tajemniczych okolicznościach w Polsce – zaśmiał mi się prosto w twarz – a właśnie zapomniałam zapytać jak ci się podobało w Radley ? Wieesz któregoś dnia musimy się spotkać i porozmawiać pa kochana – uśmiechnęła się do nas i poszła.
    -To wy się znacie z Lucy ? - zapytała El.
    -No jakoś tak wyszło – powiedziałam odprowadzając te bandę wariatek wzrokiem. Musiałyśmy pójść jeszcze do sklepu z bielizną. Weszłyśmy do środka i zaczęłyśmy przeglądać różne biustonosze. Gdy poczułam, że ktoś mnie szarpie za rękę. Spojrzałam w dół i zobaczyłam Kacperka ze stanikiem na głowie śmiejącego się w niebo głosy. Już miałam mu to ściągnąć z głowy gdy zaczął uciekać. Ganiałam go przez dobre pięć minut a Julka i El nawet nie raczyły ruszyć swoich tyłków by mi pomóc tylko stały i się śmiały. Gdy złapałam tego brzdąca to wyszłyśmy ze sklepu bo i tak sobie niczego nie kupiłyśmy więc z naszymi torbami ruszyłyśmy do samochodu.

Dojechałyśmy do domu, Julka poszła do siebie, my do siebie a El do chłopaków. Weszłam do domu, zegar wskazywał godzinę za pięć piątą. Czyli rodzice już są.
-Cześć mamo, cześć tato – przywitałam się z rodzicami w chodząc do kuchni obładowana zakupami.
-Cześć córuś, boże ile ty znowu tego nakupiłaś – zaśmiał się tata.
-A sukienkę na jutrzejszy koncert chłopaków masz ? - zapytała mam.
-Tak mam już wam ją pokazuje
-No, no ty to masz gust – przytulił mnie tata – A Kacperek był grzeczny ?
-Tak, kupiłam mu dzisiaj koszule w kratkę, zwykłą koszulkę i zestaw samochodów.
Poszłam do góry z moimi zakupami i ostrożnie wszystko pochowałam do szaf. Wyciągnęłam laptopa i zaczęłam sprawdzać twittera i facebooka. Nie miałam ochoty czytać plotek o sobie więc zeszłam na dół bo obiad był już gotowy. Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść pierogi. Mniam jedno z moich ulubionych dań.
-Rose widzieliśmy wczoraj ciebie i Julkę w wiadomościach - powiedział tata.
-Tez oglądaliśmy i mieliśmy przy tym niezły ubaw, czego to prasa nie wymyśli – zaśmiałam się.
-Chcemy ci tylko przypomnieć, że Harry jest gwiazdą a my nie chcemy, żeby ciebie ktoś skrzywdził.
-Wiem mamo, ale nie martw się jak poznasz Harrego bliżej to sama zobaczysz, ze nie jest on taki zły a jak już o nim mówimy to Hazz wysłał mi esemesa czy nie mogłabym dzisiaj u nich nocować to jak mogę ? -zrobiłam maślane oczka.
-Ahh no dobra ale najpierw zmyj lustro u siebie w łazience
-Hahah dobrze mamo jak zjem.

Po zjedzonym obiedzie poszłam do siebie zmyć lustro w łazience. Gdy wszystko ogarnęłam wzięłam tylko czyste cichy na jutro i wyszłam z domu. Otworzyłam furtkę i pokierowałam się do domu obok. Zapukałam do drzwi, kurde jak ja tego nie lubie zawsze muszę czekać aż ktoś mi je otworzy. Po chwili stał w nich Harry. Dał mi buziaka na przywitanie i wpuścił do domu. Ściągnęłam baleriny, odwiesiłam torebkę i mocno się do niego przytuliłam. Właśnie tego mi brakowało, jego ciepła. Ździwiła mnie jedna rzecz wszyscy ładnie i grzecznie siedzieli w salonie.
-Chcesz coś pić ?
-Nie, dziękuje – usiadłam na krześle i spuściłam głowę.
-Rosalie co się dzieje ? - podniósł mój pod brudek taka bym mogła spojrzeć mu w oczy.
-Nic to długa i dość nie miła historia
-Ja mam czas , chodź na górę - złapał mnie za rękę i zaprowadził na piętro. Usiadł na łóżku i zrobił mi miejsce. Po chwili zdobyłam się na odwagę i opowiedziałam mu wszystko od początku. Gdy skończyłam poczułam, że w oczach zbierają mi się łzy. Harry przyciągnął mnie do siebie i zaczął kołysać w swych ramionach jak małe dziecko.
-Ciii wszystko będzie dobrze, przy mnie nic ci się nie stanie ciii – jak się uspokoiłam podniosłam wzrok na siedzącego cały czas obok mnie chłopaka.
-Dziękuje – wychlipałam pociągając nosem
-Nie masz za co skarbie – pocałował mnie w czubek głowy.
-Zawsze gdy cię widzę to zapominam o wszystkich problemach – uśmiechnęłam się do niego i cicho zaśmiałam – A jak poszedł wam wywiad ?
-No wszystko zostało sprostowane, oczywiście parę pytań czy kogoś mamy itd. Nie było aż tak źle. Teraz będziesz rozpoznawana jako dziewczyna Harrego Stylesa, czyli najseksowniejszego członka zespołu One Direction.
-I bardzo skromnego.
-No nie da się zaprzeczyć – pstryknął mnie palcem w nos – A właśnie Liam dzisiaj miał robić kolacje już wszystko powinno być gotowe – wstałam i ogarnęłam trochę moją twarz i wszystko żeby wyglądać normalnie. Wyszliśmy z pokoju a w korytarzu już czuć było zapach smażonej ryby. W salonie siedzieli prawie wszyscy, oprócz Liama który gotował. Stanęłam obok kanapy a Hazz przyczepił się do mich pleców.
-Co tam moje gołąbki u was słychać ? - zapytał szczerząc się Lou na co wszyscy się zaśmiali.
-A nic ciekawego – powiedziałam i dostałam soczystego buziaka w policzek.
-Liam kiedy kolacja bo głodny jestem – krzyknął Nialler który siedział na fotelu jedząc banana.
-Już jest chodźcie – krzyknął z kuchni a wszyscy wstali i pędem pobiegli na kolacje. Spojrzałam na zegarek było wpół do dwudziestej no to trochę na górze przesiedzieliśmy. Usiadłam między Harrym a Eleonor ona zaś siedziała koło Lou który miał krzesło koło Liama, zaś on koło Zayna a między nim a Harrym Niall. Wszystko leżało już na dużym okrągłym stole a my zaczęliśmy się zajadać. Wszystko wyło pyszne, jednak Li to dobry kucharz i do tego wszystko z jego kuchni jest zjadliwe :) Rozmawialiśmy na temat tego co będziemy robić później, w końcu Hazz i Lou wymyśli żebyśmy zagrali w karty.... na rozbieranego. Mi i Eleonor ten pomysł się nie zbyt spodobał ale reszta nas namówiła twierdząc, że będzie to niezła zabawa. Zresztą chyba nie jestem az taka zła w tą gre jak byłam mała to graliśmy z Julką i Maćkiem na cukierki. Zjedliśmy obiad i talerze włożyliśmy do zmywarki, a następnie udaliśmy się do salonu. Przesunęliśmy kanapy i stół na bok bo stwierdziliśmy, że grając na ziemi będzie fajniej, szczerze to nie wiem co w tym fajnego ale mniejsza z tym. Usiedliśmy w kółku i zaczęliśmy grać …

[…]

Po skończonej grze ja byłam bez kardiganu i rajstop, El bez koszulki w samych jeansach, Lou w bokserkach z jedną skarpetką na nodze, Hazz tak samo jak Lou tylko w bokserkach (zachciało im się gry a baby ich ograły XD) , Liam i Zayn tylko bez skarpetek a Niall bez koszulki. W czasie gry bała naprawdę niezła zabawa musimy jeszcze kiedyś to powtórzyć i wziąć ze sobą Julkę. Pewnie się zastanawiacie czemu jej nie ma. Już mówię. Babcia z dziadkiem i Kate wrócili do miasta i chciała spędzić z nimi jeszcze trochę czasu bo z parę dni wyjeżdżają znaczy się dziadkowie a co ciocia z wujkiem nie mam pojęcia co chcą zrobić z naszą biedną i ciężarną Kate.
-Idziemy obejrzeć jakiś fil na górę ? - odezwał się Harry
-No niby czemu nie – uśmiechnęłam się i wzięłam resztę mojego dzisiejszego ubrania i razem z Harrym poszliśmy na górę.

-To co oglądamy ?
-Moooże Trzy metry nad niebem – widziałam, że wywraca oczami – no proosze – po pięciu minutach namawiania zgodził się na ca ja się tryumfalnie uśmiechnęłam. Minęła połowa filmu a ja dalej nie mogłam się skupić.
__________________________________________________________
-Mógłbyś się ubrać Styles bo nie mogę się skupić na filmie.
-Wiesz wcale nie musimy się skupiać na filmie – zaczął mnie całować. Najpierw dłońmi dotknął mojego karku a później ramion. Później jego palce wsunęły się pod ramiączko stanika, już widziałam, że ma ochotę na coś więcej zresztą …. ja tez. Zaczęliśmy się całować, schodził coraz niżej. Ściągnęłam z siebie sukienkę i spojrzałam na mojego chłopaka.
-Chcesz tego ? - zapytał po raz kolejny się do mnie zbliżając na co ja pokiwałam niepewnie głową.
-Hazz ja tego nigdy nie robiłam
-Dobrze skarbie będę delikatny. Ciesze, że to ja jestem tym pierwszym – uśmiechnął się do mnie jednocześnie ukazując dołeczki. Chwile później obcałowywał moje obojczyki zjeżdżając na dół. Sprytnym ruchem pozbył się mojego stanika a oczy zaświeciły mu się jak pięć złoty na co cicho zachichotałam. Włożyłam rękę w jego bokserki i zaczęłam bawić się jego 'kolegą'. W sumie nie wiedziałam czemu to robię, to organizm przejął nade mną kontrole. Chwile później on pozbył się swoich bokserek a ja majtek z koronki. Bawiliśmy się jeszcze chwile sobą gdy po chwili się odezwał.
-Uważaj Rosie – wszedł we mnie delikatnie a ja stłumiłam w sobie krzyk. Bolało, i to cholernie ale czułam się szczęśliwa. Zaczął poruszać biodrami w przód i w tył i w tym samym czasie zajmując się moimi usta.
Szczęście.
Zachwyt.
Namiętność.
Miłość.

-Zaraz nie wytrzymam- wydusiłam między pocałunkami. Harry przyśpieszył swoje ruchy i już po paru sekundach czułam, że nasze płyny łączą się ze sobą, a my opadliśmy zmęczeni na łóżko. Okryłam nas kołdrą i oboje leżeliśmy naprzeciw siebie wpatrując się w swoje tęczówki.
-Było wspaniale dobranoc Harreh
-Dobranoc malutka – cmoknął mnie w nosek i przyciągnął do siebie.

* * *

Rabo obudziłam się i zauważyłam wpatrującego się we mnie z uwagą Stylesa. Usiadłam na łóżku i przetarłam oczy na co on się zaśmiał.
-Jak się spało ?
-Wspaniale – odparłam i opadłam na łóżko. Zamknęłam oczy bo jeszcze chciało mi się spać.
-Rosie wstajeeemy – wydarł mi się do ucha a ja podskoczyłam. Trzepnęłam go ręką w tył głowy i położyłam się dalej. Chwile później poczułam, że się unoszę otworzyłam leniwie oczy i jak się okazało byłam w samym prześcieradle na rękach Stylesa schodzącego po schodach.
-Dobra, dobra poddaje się ale daj mi chociaż coś na siebie założyć a poza tym jestem ciężka idioto. Postawił mnie na ziemi a ja małymi tiptopkami, ponieważ byłam zawinięta w naleśnik weszłam do jego pokoju. Wzięłam świeżą bieliznę i zabrałam ze sobą jakiś t-shirt chłopaka. Ubrałam się jako tako i razem z Harrym zeszliśmy na dół zrobić jakieś śniadanko. Na szczęście wszyscy spali i obyło się bez pytań co robiliśmy w nocy. Zrobiliśmy sobie jajecznice i usiedliśmy przy stole opowiadając jakieś kawały i śmiejąc się. Było koło godziny 10 musiałam się jakoś wyrobić bo mama na 12 idzie do pracy czyli za jakiś pół godzinki wychodzi. Zresztą chłopcy też jadą na próbę przed koncertem a El do siebie się przygotować. Już dzisiaj ide na koncert One Direction i to z wejściówkami vip. Po śniadanku poszłam się przebrać w świeże ciuszki które wczoraj wzięłam ze sobą. Ubrana zeszłam na dół gdzie jusz wszyscy krzątali się po kuchni. Dałam Stylesowi buziaka i poszłam do domku.


____________________________________________________________

Mamy rozdział 17 z sceną + 18 nie jestem za dobra w te kolcki więc wyszłe tekie o coś. Myśle, że rozdział nie wyszedł najgorzej i jest całkiem długi.
I jak można zauważyć mamy nową postać czyli Łucje :) A tu macie jej zdjęcie :

Mam wrażenie, że zapomniałam czeegoś napisać :( Pozdrawiam i buziaki :*

                                   Viki :*


1 komentarz: