Po wyjściu Rose
próbowałam się jakoś pozbierać, przecież nie mogłam tak pokazać
się światu, bez makijażu z opuchniętymi od płaczu powiekami i
tłustymi włosami. O NIE! To nie styl Julki Makowskiej! Wypłakałam
wystarczająco dużo łez, teraz trzeba doprowadzić się do porządku
i z podniesioną głową stawic czoło całej tej nieprzyjemnej
sytuacji. Nie oznacza to, że wybaczę Zaynowi to co zrobił, czy to
co próbował zrobić, ale na pewno nie będę się nad sobą użalać.
Postanowione.
Rosie obiecała, że
nikomu nie powie co wydarzyło się poprzedniego wieczoru, a kto jak
kto ale moja przyjaciółka potrafi dochować największych sekretów.
Pamiętam jak kiedyś w 2 klasie, zakradłyśmy się do pokoju
Maciusia i ,,pożyczyłyśmy” sobie jego figurki super bohaterów.
Hah...skończyło się tak, że Spiderman stracił rękę i nogę a
Batman został bez głowy. Oczywiście nie przyznałyśmy się do
tego, ,,szczątki” herosów podrzuciłyśmy naszemu pieskowi
Malibu, a co więcej byłyśmy głównymi dowodzącymi w śledztwie
dotyczącym ,,tajemniczej” śmierci bohaterów. Byłyśmy tak
wiarygodne, że Maciek do tej pory nie ma zielonego pojęcia co tak
naprawdę przytrafiło się jego figurkom. Jednak teraz sprawa jest
nieco poważniejsza. Teraz muszę mieć nadzieję, że Zayn się
nikomu nie wygada, bo naprawdę wolałabym żeby wiadomość o tym
,,zajściu” nie doszła do Liama a tym bardziej do mojego brata.
Te oto rozmyślania
zajmowały moją głowę, gdy przerzucałam ciuchy w szafie szukając
czegoś stosownego do ubrania. Nagle drzwi mojego pokoju się
otworzyły i w progu pojawił się Maciek.
- O rany boskie! - krzyknął na powitanie – jak Ty wyglądasz?
- O rany boskie! - krzyknął na powitanie – jak Ty wyglądasz?
- dzięki braciszku,
naprawdę podniosłeś mnie na duchu. - posłałam mu złowrogie
spojrzenie.
- Płakałaś? - zapytał
patrząc w moje zaczerwienione paczadła.
- Nie...nie...to
tylko...pyłek wpadł mi do oka. - uśmiechnęłam się.
- Ahhaa chyba z kilo
pyłków. Julka ja pytałem poważnie, co się stało? - podszedł i
mnie przytulił. ,,Poważnie” od wczorajszego wieczoru szczerze
nienawidzę tego słowa. - a rano nie chodziło o złe samopoczucie
prawda?
- Naprawdę nie masz
powodu do zmartwień, wszystko jest w porządku, po prostu musiałam
pobyć trochę sama i przemyśleć kilka spraw. - wtuliłam się w
niego mocno, on natomiast pogłaskał mnie po głowie i pocałował w
czułko.
- No dobrze, powiedzmy, że
Ci wierzę, ale jeśli ktokolwiek kiedykolwiek Cię skrzywdzi i ja
się o tym dowiem, to koleś już nie żyje. - powiedział mój
braciszek. Dobrze o tym wiedziałam, właśnie dlatego wolę o niczym
mu nie mówic. Nie wiadomo co mógłby zrobić Zaynowi, mimo że to
jego kumpel.
- A teraz mógłbyś
wyjść, bo chciałabym się przebrać. - zwróciłam się do niego
stanowczym tonem.
- Jasne, ale gdybym miał
coś zaproponowac... - spojrzał na zawartość mojej szafy – to na
Twoim miejscu ubrałbym to ,
bardzo sexy bluzeczka! - uśmiechnął się znacząco.
- oj zmykaj już!
-zaśmiałam się i praktycznie wypchnęłam go za drzwi.
Po dłuższym namyśle
postąpiłam zgodnie z jego radą. Choc nie miałam nawet ochoty
wychodzić z domu, stwierdziłam, że dla własnego, dobrego
samopoczucia mogłabym wyglądac ładnie.
Schodząc na dół
usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Tak, to ten dźwięk, który
od jakiegoś czasu wywołuje u mnie panikę. Spojrzałam na ekran.
Oczywiście nie było dla mnie zaskoczeniem, że numer jest
zablokowany...
,,Rodziny się nie wybiera,
ale przyjaciół już tak.”
Przystanęłam i chyba
jakieś 5 razy przeczytałam treść sms'a. Kompletnie nie rozumiałam
o co może chodzic...dopóki nie weszłam do salonu.
- Co ona tutaj robi?! -
wydarłam się do Kate, gdy tylko zobaczyłam ją uradowaną i
chichoczącą na kanapie z …
- Cześc Juleczko! Co za
miłe spotkanie! - odezwała się do mnie ruda.
...z Chole.
- O co Ci chodzi? Twoja
matka powiedziała, że mogę przyprowadzac koleżanki.- odparła
blondyneczka.
- Jeśli chcesz
przyprowadzac TAKIE koleżanki to upewnij się najpierw, że nie ma
mnie w domu!!!
- Nie będziesz mi
rozkazywać! Pamiętaj słonko jestem starsza! - zrobiła słodką
minkę.
- Tak! Jesteś starsza o
rok i ciężarna – zaśmiałam się – ale to jest mój dom! A ja
nie życzę sobie w nim wizyt takich suk! Mimo że jedną już muszę
tolerować. - nie wytrzymałam, właściwie nie wiem dlaczego tak na
nią naskoczyłam, po prostu emocje wzięły górę, nie potrafiłam
się opanować.
- Jedyną suką w tym
pokoju jesteś Ty! - wrzasnęła Kate.
- Ciekawe czy Liam zna Cię
tak dobrze? Ahhh no tak przecież to tylko kolega, jak ja mogłam Ci
uwierzyć w ten teatralny pocałunek. - powiedziała z ironią w
głosie Chole.
- Widocznie nie jesteś
zbyt bystrą osóbką. A poza tym wiem co się pomiędzy wami stało
i nie myśl, że pozwolę Ci go skrzywdzić ponownie. - odparłam po
czym wybiegłam z domu trzaskając drzwiami. Nie wiedziałam dokąd
mam iść, gdzie się podziać. Wiedziałam jedno, że nie chce tam
wracać a nie znam nikogo w Londynie...
Po kilku
minutach stałam już przed drzwiami domu obok, domu numer 6, domu
najpopularniejszego boybandu w Wielkiej Brytanii. Co tam robiłam? Nie
wiem. Po prostu nie chciałam być sama.
Drzwi otworzył mi nie kto
inny jak... Zayn...
Mogłam się tego
spodziewać. Dlaczego zawsze on musi otwierac drzwi??? Jest jakimś
kamerdynerem czy co???
Stałam jak wryta, zresztą
Zayn też nie był zachwycony moim widokiem. Nie mogłam powiedzieć
ani słowa. Po prostu stałam i łzy zaczęły napływac mi do oczu.
Myślałam, że jestem silniejsza i nawet jak go zobaczę, nie zrobi
to na mnie żadnego wrażenia. Jednak się myliłam. Czułam się
skrępowana, cały czas się na mnie gapił a ja w dodatku założyłam
przezroczystą bluzkę, którą doradził mi Maciek. Żadne z nas nie
odezwało się słowem, już miałam odchodzić, zrobiłam krok w tył
gdy nagle Zayn otworzył szerzej drzwi i ruchem ręki wskazał, że
mogę wejść. Zawachałam się ale wzięłam głęboki oddech i
zupełnie obojętnie (przynajmniej tak miało to wyglądac) przeszłam
koło niego.
- Julka... - usłyszałam
za sobą rozżalony głos chłopaka. Odwróciłam się i posłałam
mu spojrzenie mówiące ,, nie mamy o czym rozmawiać Malik”.
Nagle w korytarzu pojawił
się Nialler.
-Cześć Julcia! -
powiedział zadowolony – Fajnie, że nas odwiedziłaś! Chodź,
wszyscy są w ogrodzie. - pociągnął mnie za rękę i zaprowadził
do reszty towarzystwa. Zayn wyprzedził nas, szybko wyszedł do
ogrodu i zajął miejsce na leżaku.
- Zobaczcie kogo tu mam! -
krzyknął Blondasek, gdy tylko stanęliśmy w drzwiach od tarasu.
- Julka!!!??? - krzyknęli
równocześnie Rose i Harry.
- Nie, Angelina Jolie.
Wiem, że wyglądam jak wrak człowieka ale nie musicie się aż tak
dziwic. - powiedziałam trochę zirytowana ich zachowaniem. Wszyscy
spojrzeli na mnie a Nialler zrobił przerażoną minę i teatralnym
krokiem zaczął się ode mnie odsuwac.
- Obawiam się, że ten
kociak gryzie. – powiedział, próbując rozluźnic atmosferę.
Nagle zauważyłam, że w
basenie wraz z Hazzą pływa Liam. Cóż pogoda nie była idealna na
kąpiel, zwłaszcza, że Li jeszcze niedawno był chory...
Ja naprawdę nie chciałam
być wredna.
- Payne! - krzyknęłam
podchodząc do basenu tak blisko jak się dało. - Możesz mi
powiedzieć co Ty wyprawiasz? - zrobiłam pozę jak ciotka-zrzęda.
- Eee pływam... nie
widać. - odpowiedział chłopak podobnym tonem do mojego.
- Czy mam Ci przypomnieć,
że jeszcze niedawno, a właściwie...wczoraj, leżałeś chory w
łóżku?! I z tego co pamiętam to bardzo potrzebowałeś niańki a
dzisiaj co? Nagle jesteś zdrowy? Wyłaź stamtąd!
- Dobrze mamusiu! A może
pomożesz mi wyjść? - wyciągnął swoją mokrą rękę w moją
stronę i zrobił ten swój uśmieszek. Zaśmiałam się pod nosem na
wspomnienie naszej ostatniej kąpieli.
- Lepiej nie. Historia
lubi się powtarzac. - zaczęłam się śmiać. Cała reszta patrzyła
na nas jak na wariatów. I właśnie w tej chwili uświadomiłam
sobie, że Liam jest jedyną osobą, która potrafi mnie rozbawić gdy
jestem wściekła na cały świat. A co więcej nic sobie nie robi z
moich humorków.
Tatusiek wyskoczył z
basenu i stanął cały mokry dosłownie przed moim nosem. Spojrzał
mi w oczy a ja speszona opuściłam głowę, ale natychmiast ją
podniosłam, bo wyglądałoby jakbym przyglądała się jego mokrej
klacie i...reszcie ciała. :p
- To teraz mów co się
stało. - powiedział poważnym tonem nadal nie spuszczając ze mnie
wzroku.
- Skąd wiesz, że coś
się stało? - zrobiłam maślane oczka.
- Bo już trochę zdążyłem
Cię poznac i wiem, że nie wściekasz się bez powodu. - Li
uśmiechnął się i chwycił mnie prawą dłonią w talii. Czułam na
sobie spojrzenia całej ekipy a zwłaszcza Malika. Przeszył mnie
dziwny dreszcz.
- No Ty akurat sobie
zasłużyłeś na... - nie zdążyłam dokończyć zdania, bo nagle
Hazza pociągnął Liama za nogę, natomiast Payne przechylając się
złapał mnie mocno przez co oboje wylądowaliśmy w wodzie.
- Ssstttyyyyllleeessss!!!!
- wrzasnęliśmy po wynurzeniu. Harry szybko wyskoczył i zaczął
uciekać w popłochu, przy czym prawie zgubił majtki. My natomiast
dostaliśmy takiej głupawki, że z trudem udało nam się opanować. I
tak, znów byłam cała mokra a moja przezroczysta bluzka zmieniła
się w mokrą, przezroczystą bluzkę...koszmar. Dlaczego w ogóle
posłuchałam brata?
- Rzeczywiście miałaś
rację, historia lubi się powtarzac. - powiedział Mr. Payne po czym
wyskoczył z basenu i podał mi pomocną dłoń. - chodź, dam Ci coś
na przebranie.
- Nie, spokojnie, zaraz
wyschnę. Tylko...jeśli mogłabym prosic o jakąś bluzę? -
powiedziałam ze słodkim uśmiechem na twarzy. Nie miałam zamiaru
paradować w tym stroju przed Malikiem.
- Jasne. - odparł chłopak
i ruszył w kierunku domu. Ja natomiast zajęłam miejsce na leżaku
obok Rozalki i Harrego a właściwie między nimi a Zaynem.
Oczywiście nie obyło się bez miliona pytań do Julki o to dlaczego
była taka wściekła i o co chodziło z powtarzającą się historią
i tak dalej.
Wreszcie pojawił się
Liam, który uratował mnie od udzielania odpowiedzi na te wszystkie
pytania. Przynajmniej tak myślałam.
- Zdajesz sobie sprawę,
że już jej nie odzyskasz? - zapytałam gdy Payne wręczył mi swoją
szarą bluzę.
- Nie, ale nie mam nic
przeciwko. Wyglądasz w niej o wiele lepiej niż ja. - odparł z
uśmiechem. - no to teraz mów.
- Ale co?
- No wiesz, wszyscy
jesteśmy ciekawi co było przyczyną Twojego zachowania. -
powiedział.
- Julka możemy pójść na
spacer, chciałbym z Tobą porozmawiać? - wtrącił się Harry.
- Jasne, ale nie możemy
rozmawiać tu?
- Nie. Chyba, że
odpowiada Ci moja sypialnia. - odparł Styles dziwnie poruszając
brwiami.
- Ej bo będę zazdrosna!
- powiedziała Rosie robiąc naburmuszoną minę.
- Kocham Cię skarbie. -
Mr.S posłał jej buziaka.
- No dobrze. - zgodziłam
się na jego propozycję. - tylko nie mów, że to będzie ,,poważna”
rozmowa. - dodałam śmiejąc się pod nosem. Na te słowa Zayn
zareagował bardzo gwałtownie. Nagle wstał i wyszedł trzaskając
drzwiami.
- A temu co jest? -
odezwał się zdezorientowany Liam. Rose spojrzała na mnie, mimo że
wiedziała o wszystkim była zaskoczona zachowaniem Zayna. Tak jak my
wszyscy.
Wyszliśmy z Harrym z
domu i skierowliśmy się w stronę pobliskiego parku. Nie wiedziałam
dlaczego nie chce rozmawiać w domu. W bluzie Liama wyglądałam
jakbym nie miała nic pod spodem, bo sięgała mi do połowy uda i
całkowicie zakrywała spodenki. Ludzie będą mieli się z czego
śmiać :p
- Dobra Harry, po co mnie
tu przyprowadziłeś? - zapytałam już trochę zdenerwowana.
- Słuchaj Julka, wiem co
się stało pomiędzy wami...to znaczy między Tobą a Zaynem. -
powiedział Styles z powagą w głosie.
- Coo? Rose Ci
powiedziała?
- Nie, nie. Zayn. - szybko
udzielił odpowiedzi Harry.
- A mówisz mi o tym bo...
- Bo widzę, że w jego
towarzystwie czujesz się nieswojo, zresztą oboje zachowujecie się
jakbyście się nie znali, może spróbuj z nim pogadać. Ja wiem, że
postąpił źle i nie mam zamiaru go usprawiedliwiac ale zrozum to
jest mój kumpel i wiem, że na pewno nie chciał Cię skrzywidzic.
Jemu naprawdę na Tobie zależy Jula, może daj mu szansę... -
powiedział i spojrzał na mnie.
- Harry, czy Ty słyszysz
o co mnie prosisz?! - zapytałam podniesionym tonem a w moich oczach
pojawiły się łzy. - myślisz, że po tym wszystkim tak po prostu
podejdę do niego i wyciągnę rękę na zgodę. O nie! Nie będę
rozmawiała z człowiekiem, który prawie mnie zgwałcił!
- Nie chciałem żeby tak
to zabrzmiało. Po prostu powinniście wyjaśnic sobie kilka spraw i
oczyścić tą napięta atmosferę.
- Przepraszam, ja... nie
jestem na to gotowa, jeszcze nie teraz. - łza popłynęła po moim
policzku na wspomnienie tamtego wieczoru.
- Rozumiem. - powiedział
Hazza i mnie przytulił.
- Harry tylko błagam Cię,
nikt nie może się o tym dowiedzieć.
- Spokojnie, nikomu nie
powiem. - odparł. Powoli zaczęliśmy wracać do domu.
Gdy przyszliśmy Zayn
ponownie siedział z resztą w ogrodzie. Spojrzał na mnie a ja
zobaczyłam w jego oczach jakiś rodzaj żalu? Cierpienia? Właściwie
ciężko określić co to mogło być, może jakiś wstręt?
Jeszcze długo
siedzieliśmy u chłopaków i rozmawialiśmy. Wyjaśniłam im, że
byłam wkurzona gdy zobaczyłam Kate i Chole na kanapie u mnie w
salonie. Gdy powiedziałam o naszej mini sprzeczce Liamowi zrzedła
mina. No cóż nic nie poradzę, że nie znoszę tej dziewczyny. Był
już późny wieczór, około godziny 22...
- Chyba czas się zbierac.
- zwróciłam się do Rosie, która powoli usypiała w ramionach
Harrego.
- Tak, masz rację. -
odparła.
- Może was odprowadzę? -
zaproponował Liam.
- Nie, nie trzeba, wiesz
sprzed waszego domu do mojego okna jest jakieś 10 metrów. -
powiedziałam z uśmiechem.
- Jak to do okna? -
zapytał zdziwiony Nialler.
- No chyba nie myślicie,
że będę ryzykowała spotkaniem Kate? Spokojnie wejdę sobie przez
balkon prosto do mojego pokoju, więc na pewno nie spotkam żadnego
nie proszonego gościa.
- To chyba nie jest
najlepszy pomysł. - powiedział Payne – może lepiej zostań u nas
na noc. Jeszcze coś sobie zrobisz wchodząc po drabinie.
- Ej, wyluzuj. Nic mi nie
będzie. Pamiętaj, że widzimy się jutro, masz po mnie przyjść o
14:23 zrozumiano? - pogroziłam mu palcem.
- Tak jest kapitanie!
Punkt 14:23 usłyszysz dzwonek do drzwi. - zaczęłam się śmiać. Tym
wesołym akcentem pożegnałam się z chłopcami i pobiegłam
zdobywac ,,szczyty”. :p
Wtorek. 29 lipca.
Tego dnia razem z
Liamem mieliśmy zabrać Kacperka do Zoo. O godzinie 14 byłam gotowa
i z nie cierpliwością czekałam na przybycie naszego śpiewaka.
Poszłam do kuchni po jakiś sok. Oczywiście spotkałam tam moją
kochaną kuzyneczkę.
- Wychodzisz? - zapytała.
- Jak widać. -
odburknęłam.
- Z kim?
- Nie Twoja sprawa.
- Cześć dziewczyny! - do
kuchni wszedł Maciek.
- Cześć braciszku! -
poczochrałam jego włosy. - muszę Cię zmartwic ale dziś Ty
pobawisz się w niańkę dla naszej Katie.
- Nie jestem dzieckiem,
nie trzeba mnie niańczyć! - powiedziała naburmuszona Kate. - poza
tym dzisiaj jadę z dziadkami do mojej matki.
- I dobrze w końcu
będziemy mieli trochę spokoju. - odparłam.
- To co Jula? Podwieźć
Cię gdzieś? - zapytał Maciek. Nagle w domu rozległ się dzwonek do
drzwi.
- Tak! Do drzwi proszę. -
powiedziałam z uśmiechem po czym wskoczyłam mu na barana.
Braciszek chwilkę protestował, krzyczał, że mam z niego złazić i
próbował mnie zestawic na ziemię ale ja się nie dałam :D
- No dalej mój rumaku! -
krzyknęłam i klepnęłam go w tyłek. Tym sposobem Maciek w końcu
,,ruszył z kopyta”.
- Jesteście nienormalni!
- powiedziała za nami Kate.
- I wzajemnie! -
wrzasnęłam na pożegnanie.
Dotarliśmy do
korytarza. Maciek otworzył drzwi, za którymi czekał już trochę
zniecierpliwiony Mr. Payne.
- Liam proszę Cię,
zabierz ją ze mnie! - zwrócił się do chłopaka mój braciszek. -
mmm Julka...- zrobił minę myśliciela – chyba przytyłaś
ostatnio...jakieś 10 kilo. - nabijał się ze mnie brat.
- Lepiej patrz na siebie
grubasie! - poczochrałam jego włosy i zeskoczyłam z pleców, na co
Maciek wydał odgłos ulgi. - To co idziemy? - zapytałam Liama,
który stał wpatrzony w ten jakże uroczy obrazek.
- Pewnie. - odparł.
Pocałowałam brata w policzek na pożegnanie a on rzucił ,,Payne!
Tylko pilnuj mojej małej siostrzyczki! Wierzę w Ciebie!” na
odchodne. Natomiast my wybuchnęliśmy śmiechem. Ja wcale nie jestem
mała, po prostu gdy rozdawali wzrost stałam w kolejce po głos :p
Jak można się
domyślić, minutę po wyjściu byliśmy w domu obok i próbowaliśmy
złapać Kacperka, który skutecznie uciekał nam po całym domu. Nie
dlatego, że nie chciał z nami iść, po prostu nie podobały mu się
spodnie, które Rose kazała mu założyć więc urządził taki, mały
protest. W końcu Liam złapał tego brzdąca i w dodatku udało mu
się go namówić na założenie tych spodni. Nie wiem jak on to
zrobił. Przecież Kacper jest jeszcze bardziej uparty niż ja :p
Tak więc zebraliśmy się
do wyjścia.
- Tylko mi go pilnujcie! -
Rose pogroziła nam palcem. - Bo jak mi Kacpra zgubisz w Zoo Payne to
nie będzie wesoło.
- Spokojnie Rosie.
Przecież wiesz, że panuję nad wszystkim. - odparłam.
- Właśnie skarbie nie
masz się czym martwic, Liam jest bardzo odpowiedzialnym, młodym
człowiekiem i nie pozwoli żeby Twojemu bratu stała się krzywda,
bo inaczej będzie miał do czynienia ze mną, a ja znam jego słabe
strony. - powiedział Harry szczerząc się złowrogo.
- No dajcie już spokój!
Raz go zgubiłem...raz!...a tak poza tym wszyscy byli wtedy w domu,
więc to także ich wina. - zaczął się bronic Liam.
- Dobra, koniec tych
pogawędek, bo nam Zoo zamkną. - złapałam Kacpra za rękę i
skierowałam się do wyjścia.
- A wy dzieci, bawcie się
grzecznie. - Payne zwrócił się do naszych gołąbeczków.
- Tylko bez żadnych
numerków. - dodałam z całkowicie poważną miną a Liam zaśmiał
się pod nosem.
- Idźcie już stare
zrzędy! Bo marnujecie nasz cenny czas. - rozkazał nam Hazza i
praktycznie wypchnął za drzwi.
ZOO.
Spacerowaliśmy po Zoo
już dobre 3 godziny, mimo to zostało nam jeszcze wiele do
zobaczenia, bo było ono naprawdę duże. Kacper oczywiście nie
chciał pominąć żadnego zwierzaczka, a najbardziej spodobały mu
się pandy, przy których staliśmy chyba z 45 minut. Nie obyło się
bez zdjęcia z pandą, filmiku z pandą, karmieniem pandy i kolejnego
filmiku jak panda bawi się piłką. Już myśleliśmy, że nigdy go stamtąd nie wyciągniemy.
- a psyjdziemy tu jesce
jaz? - zapytał malec, gdy opuszczaliśmy urocze misie.
- Oczywiście. Ale może
najpierw coś zjemy, dobrze? - powiedział Liam.
- Hulllaaaa! No to chocmy
na jody! - krzyknął radośnie Kacperek.
- O świetny pomysł. -
odparłam. - to może ja poczekam tu na ławce a Ty pójdziesz z
Liamem do budki z lodami co? - zwróciłam się do chłopca.
- Dobcie Julecko. - posłał
mi słodziutki uśmiech.
- Jesteś pewna, że nie
chcesz iść z nami? - zapytał Payne.
- Tak, muszę chwilkę
odpocząć. - odparłam
- W takim razie to będzie
męska wyprawa w poszukiwaniu pożywienia! - powiedział do Kacperka,
biorąc go na ręce a mały zaczął chichotać.
- Ohh moi mężczyźni! -
poklepałam Liama po ramieniu i skierowałam się w stronę ławki.
Zasiadłam i rozejrzałam się dookoła. Cały dzień miałam
wrażenie, że ktoś mnie...nas obserwuje. Próbowałam sobie to
tłumaczyć tym, że Liam jest sławny i pewnie fanki się za nim
oglądają, ale nie byłam przekonana co do tej tezy.
Wokół chodzili różni
ludzie, młode pary z dziećmi, dziadkowie z wnukami, licealiści ze
swoimi dziewczynami, w sumie wszystko wydawało się normalne.
Oparłam się o ławkę i nagle telefon zawibrował w mojej kieszeni.
,, 'Zgwałcona przez
celebrytę' świetny tytuł na artykuł prasowy nie sądzisz?
Zobaczysz,
będzie się sprzedawał jak świeże bułeczki! XoXo ''
Gdy to przeczytałam
byłam naprawdę zaskoczona. Czyli, że ktoś jeszcze o tym wie.
Poczułam uderzającą falę ciepłego powietrza i troszeczkę
zakręciło mi się w głowie. Uświadomiłam sobie, że niedługo
prawdopodobnie wszyscy dowiedzą się o tej całej sytuacji. Włącznie
z moim bratem!
Szybko wystukałam na
klawiaturze telefonu . . .
,,Kate! Wiem, że
to Ty! Gra skończona skarbie!”
… i wysłałam na
zablokowany numer. Nim się obejrzałam otrzymałam wiadomość
zwrotną.
,, ZIMNO! Myślisz,
że wiesz wszystko? Udowodnię Ci jak bardzo się mylisz.
Game on, Bitch!”
Desperacko rozejrzałam
się dookoła, patrzyłam na ludzi z telefonami w rękach, było ich
zbyt wiele, o wiele za wiele. Nawet jeśli wśród nich, gdzieś była
ta osoba, która od dłuższego czasu przysyła mi i Rose dziwne
wiadomości, nie było opcji żebym zorientowała się kto to.
Zrobiło mi się słabo i z trudem mogłam złapać oddech. Miałam
wrażenie jakby cały świat wirował wokół mnie i powoli zaczął
zanikac za mgłą. Wtedy podbiegł do mnie Liam z Kacperkiem.
- Julka nic Ci nie jest?!
- zapytał z przerażeniem w głosie, usiadł obok mnie i złapał za
rękę a druga dłoń położył delikatnie na moim ramieniu.
- Nie. . .yyy chyba nie,
tylko zakręciło mi się w głowie, zaraz mi przejdzie. - odparłam
ściskając mocniej dłoń chłopaka, bo poczułam, że tracę
równowagę.
- Spokojnie, oddychaj
powoli... - zaprezentował sposób w jaki mam oddychać.
- Liam! Ja nie rodzę! Po
prostu mi słabo! - krzyknęłam, właściwie to rozbawiło mnie jego
zachowanie.
- Może lepiej wracajmy
już do domu. - powiedział chłopak ściskając moją dłoń.
- Aje ja ce pandzieeee! -
powiedział zasmucony Kacperek.
- Wiem młody, ale zobacz,
Jula się źle czuje. - poczochrał jego śliczne włoski i wziął
malca na kolana. - obiecuję, że jeszcze tu przyjdziemy innym razem
dobrze?
- Ale...Liam ja się już
świetnie czuję. Możemy ...
- Nie ma mowy!!! –
wtrącił się Payne. - jesteś strasznie blada, powinnaś odpocząć.
Więc jak będzie? - spojrzał na mnie a potem na małego.
- Dobcie, wlacajmy. Zoo
nie ziając nie ucieknie. - Kacper uśmiechnął się uroczo. Po czym
dodał – A Julcia źeciwiście wygląda śtraśnie! - Na te słowa
zaśmiałam się, a Kacperek wlazł na moje kolana i mnie przytulił.
Chwilkę potem
siedziałam już w samochodzie na parkingu przed naszym domem.
Czułam się już dobrze
ale Liam oczywiście nie chciał mi wierzyc i obchodził się ze mną
jak z jajkiem. Otworzył mi drzwi samochodu i wziął pod rękę
żebym czasem nie upadła.
- Ja naprawdę mogę iść
sama! - powiedziałam zdenerwowana. To ładnie z jego strony, że się
o mnie troszczy ale bez przesady...
Poszliśmy do domu
Fiołkowskich zanieśc młodego, który w drodze powrotnej zasnął w
samochodzie. Weszliśmy do salonu i położyliśmy Kacperka na sofie.
Nagle naszym oczom ukazał się Hazza biegający bez koszulki.
- Oh dzieciaczki, mam
nadzieję, że niczego nie nabroiliście. - zaśmiałam się pod
nosem.
- Ależ skąd, przecież
my zawsze jesteśmy grzeczni. - odparła radosna Rosie.
- Taak, chyba kiedy
śpicie. - Liam uderzył Harrego w bark. - chociaż nie wiadomo co
wy tam po nocach robicie. - dodał.
- Stary, sam nie czujesz
jak rymujesz. - odezwał się Styles.
Jeszcze chwilkę
pogadliśmy z tymi zakochańcami a następnie udaliśmy się do domu
państwa Makowskich ...czyli do mojego królestwa :p
W domu nikogo nie
było. Maciek pojechał do jakiegoś kumpla i miał wrócic rano a
reszta ferajny u matki Kate. Tak więc byliśmy sami.
Liam nadal przejmował się
moim zasłabnięciem, naprawdę, obchodził się ze mną jak z
porcelanową filiżanką, która przez lekkie stuknięcie może się
rozpaśc na kawałeczki.
- Naprawdę czuję się
już dobrze. - powiedziałam dośc spokojnie.
- Jesteś pewna, że nic
Ci nie jest. A co jeśli znów poczujesz się słabo? - chłopak nie
dawał za wygraną.
- Daj spokój! Jestem dużą
dziewczynką dam sobie radę. - zapewniałam go.
- Czyli, że mogę sobie
iśc?
- Tak Liam, próbuję Ci
to powiedziec od dobrych 20 minut.
- A co jeśli ja nie chcę
iśc? - zbliżył się do mnie. Ostrożnie chwycił moją dłoń,
jakbym była bombą, która zaraz eksploduje, po czym zaczął
śpiewac...
,,But baby if
you say, you want me to stay, I'll change my mind.
Cause I
don't wanna know I'm walking away if you'll be mine
won't gooo
… „
Tak. Nie ma to jak
śpiewac dziewczynie piosenkę swojego zespołu, ale podziałało.
Dlaczego mam taką słabośc do muzyków?!
- Okłamałem Cię. -
powiedział gdy skończył a ja stałam trochę zdezorientowana,
patrzyłam na niego pytającym wzrokiem próbując wyczytac w jego
oczach odpowiedź. - okłamałem Cię, gdy do mnie przyszłaś jak
byłem chory... - zbliżył się jeszcze bardziej – wybacz mi, ale
nie potrafię już dłużej na Ciebie czekac...po prostu... nie
umiem. - opuścił głowę z rezygnacją. Dobrze wiedziałam co mam
zrobic, chyba pierwszy raz byłam w 100% pewna swojej decyzji. To
właśnie Liam jest osobą, na której naprawdę mi zależy i której
naprawdę potrzbuję. Drżącą dłoń położyłam na jego karku i
złożyłam na jego ustach czuły pocałunek. Teraz było zupełnie
inaczej niż wtedy w parku. Od tamtego czasu coś się zmieniło.
Teraz byłam w pełni świadoma swoich uczuc. Payne mimo że był
zaskoczony moją reakcją odwzajemnił pocałunek, który z każdą
sekundą stawał się coraz bardziej namiętny.
Nawet nie zauważyłam gdy
znaleźliśmy się na kanapie, Liam leżał na mnie i delikatnie
wkładał rękę pod moją bluzkę. W tym momencie włączył mi się
jakiś hamulec a w głowie zaroiło się od wspomnień z TAMTEJ nocy.
Widziałam przed sobą Zayna – miłego kumpla, któremu doradzałam
w sprawach sercowych a potem jego zupełnie inne oblicze : brutalne,
władcze i muszę przyznac troche przerażające.
- Stop! - krzyknęłam
podnosząc się gwałtownie. Liam usiadł naprzeciwko i przeszywał
mnie wzrokiem, miałam wrażenie, że o wszystkim wie. Oparłam głowę
o jego czoło tak, że nasze nosy się stykały i oplotłam ręce
wokół jego szyi. Pojedyncza łza popłyneła po moim policzku a
Liam momentalnie starł ją wierzchem swojej dłoni.
- Przepraszam. -
powiedział całując mnie w czoło – nie powinienem był się
śpieszyc. Wiem, że dla Ciebie nie jest to takie łatwe, bo przecież
od początku naszej znajomości nie dawałaś mi zbyt dużej szansy i
…
- Nie, Liam – przerwałam
mu – to nie Twoja wina i to nie tak, że nie dawałam Ci szansy ja
po prostu nie byłam gotowa na...nowy związek. Wiele wydarzyło się
w moim życiu przez ostatnie kilka miesięcy i moje decyzje nie
zawsze były właściwe, dlatego wolałam uniknąc kolejnych,
błędnych wyborów. Ale teraz jestem pewna... - usmiechnęłam się
lekko.
- Chodź tu do mnie. -
powiedział chłopak i wziął mnie na kolana a ja wtuliłam się w
jego tors. Wiedziałam, że w objęciach Liama nic mi nie grozi,
czułam się bezpieczna.
- Czyli, że jesteśmy
parą. - na mojej twarzy pojawił się promienny uśmiech.
- Na to wygląda. - odparł
radośnie Liam. - nawet nie wiesz jak marzyłem o tej chwili.
- To trochę dziwneee,
umawiac się z takim sławnym gwiazdorem, którego wręcz
nienawidziłam, póki go nie poznałam.
- Oszz Ty małpo! - zaczął
mnie łaskotac. - Nikt Cię nie nauczył, że nie ocenia się ludzi
po pozorach?
- Dużo się nie
pomyliłam, faktycznie jesteście bandą wariatów. - wytknęłam mu
język.
- Ale za to jakich
uroczych. - uśmiechnął się słodko.
- Ojj chyba w snach
kochanie. - cmoknęłam go w policzek. ,,Kochanie” pierwszy raz
powiedziałam do Liama ,,kochanie” :O
Postanowiliśmy, że
obejrzymy jakiś film, więc włączylismy telewizor i jak się
okazało trafiliśmy akurat na wiadomości, których tematem
przewodnim był romans Harrego Styles'a z. . . ze mną!
,,Wczoraj paparazzi
przłapali Harrego Styles'a jednego z członków One Direction z
pewną tajemniczą dziewczyną, co dziwne brunetka miała na sobie
jedynie szarą bluzę z kapturem, w której kilka dni wcześniej
mogliśmy ogladac Liama, kolegę Harrego z zespołu. Żeby było
jeszcze ciekawiej owa brunetka nie jest jednyną dziewczyną, z którą
Styles spotkał się tego dnia. A mianowicie został przyłapany w
trakcie uroczych przytulasków z piękną blondynką. Ohh dziewczyny
lepiej uważajcie na pana Stylesa, on naprawdę potrafi zawrócic w
głowie. Nic więc dziwnego, że widuje kilka dziewczyn w tym samym
czasie.”
- żee coo?! - krzyknęłam
gdy dziennikarka skończyła swój monolog a na ekranie pojawił się
materiał video z kotkiem grającym na pianinie. - to są chyba
jakieś żarty! Skąd oni w ogóle...? - mówiłam zdezorientowana.
- Powinienem być
zazdrosny? - zapytał Liam z przekąsem a ja rzuciłam w niego
poduszką, na co ten wybuchnął śmiechem. - daj spokój, to tylko
plotki. Niestety teraz musisz się do tego przyzwyczaic.
- Tak. Ja wiem. Ale... nie
wiedziałam, że tak nagle będę posądzana o romans z Harrym
Stylesem. - zaśmiałam się. Usłyszałam ,,Stay, stay, stay”
Taylor Swift co oznaczało, że Rosie dzwoni. - ohoo dzwoni
zazdrośnica. - już miałam odebrac gdy Liam wyrwał mi telefon z
ręki. - ejj! Co robisz głupku?
- Oj przecież nic się
nie stanie jak raz nie odbierzesz, prawda? - uśmiechnął się
zadziornie i delikatnie musnął moje usta.
- No w sumie. -
powiedziałam i wpiłam się w jego wargi a w pokoju ponownie rozległ
się dźwięk mojego telefonu. Tym razem nie zareagowałam,
powiedzmy, że miałam lepsze rzeczy do roboty :p
Gdy za trzecim razem
zadzwonił telefon Liama, oderwaliśmy się od siebie i wybuchnęliśmy
śmiechem.
- Harry. - wskazał na
komórkę - Chyba nigdy nie dadzą nam spokoju. - oznajmił chłopak.
- No trudno – zrobiłam
smutną minkę. - daj na głośnik, będzie zabawnie.
- Ludzie!
Czemu nie odbieracie?! Widzieliście wiadomości? - darł się Hazza
- Oczywiscie kotku, to kiedy zabierzesz mnie na kolejną randkę?
- Oczywiscie kotku, to kiedy zabierzesz mnie na kolejną randkę?
- Julka to nie
jest zabawne! - duet Styles i Fiołkowska wrzasnął do słuchawki.
- To tylko
plotki, Harry jutro mamy wywiad, jakoś to sprostujemy. -
powiedział najspokojniej na świecie Liam.
- No mam
nadzieję, nie chcę wyjśc na jakiegoś dupka.
- Chyba za
późno – wyśpiewałam.
- Dobra
pogadamy jutro, bo słyszę, że dzisiaj bardzo was to śmieszy –
powiedział wkurzony Harry natychmiast się rozłączając. My
oczywiście zaczęliśmy się z tego śmiac, może rzeczywiście
powinnam się tym przejąc, bo w sumie teraz cały świat pozna mnie
jako kochankę Styles'a ale jakoś nie potrafiłam być poważna.
- Too... na czym
skończyliśmy? - zapytał Liam z uśmieszkiem, zbliżając się do
mojej twarzy.
- Hymm... wydaje mi się,
że mieliśmy oglądac film, więc może skoczę po jakieś płyty. -
szybko podniosłam się z kanapy, odwróciłam się i wystawiłam
Liamowi język. On tylko zaśmiał się i podniósł ręce w geście
rezygnacji.
Wybrałam film pod
tytułem ,,Ohh życie”. Tak. Kolejna komedia romantyczna.
Oczywiście mojemu chłopakowi (ooo jak to brzmi!) nie spodobał się
ten wybór, no ale cóż. Ostatnio ja byłam zmuszona do oglądania
Ringu więc jesteśmy kwita.
Zrobiło się późno,
więc zaraz po seansie położyliśmy się wygodnie na kanapie i
wtuleni w siebie usnęliśmy.
- EKHMM!!! - obudziło
mnie chrząknięcie starszego brata. Spojrzałam na zegarek, była
8:15. Liam również się przebudził.
- Eee przepraszam ale co
wy tu robicie? - zapytał Maciek, który wyglądał na
zdenerwowanego.
- Cześc Maciuś już
wróciłeś? - zwróciłam się do braciszka, gdy zaspany Liam
przecierał oczka.
- Taa... Payne myślę, że
powinieneś już isc! - rzucił chłodno.
- Ej czekaj! Chyba go tak
nie wyprosisz?! - wydarłam się na brata, który był oburzony.
- Wiesz co Julka, ja może
faktycznie już pójdę. - powiedział trochę zdziwiony zachowaniem
mojego brata Liam. - spojrzałam na Payne'a potem na brata. Nie
miałam pojęcia co go ugryzło.
- Chodź odprowadzę Cię.
- zwróciłam się do Li i rzuciłam Maciusiowi srogie spojrzenie.
Doszliśmy do drzwi. Chłopak chwycił za klamkę i miał już
wychodzic, gdy złapałam jego dłoń i przyciągnęłam do siebie.
Liam objął mnie w tali i pocałował na pożegnanie.
- Zobaczymy się później?
- zapytałam.
- Przepraszam Cię ale
dzisiaj mamy wywiad a potem spotkanie dotyczące trasy koncertowej.
Nie wiem ile czasu nam to zajmie.
- Ohh nic nie szkodzi,
Rosie wspominała coś, że idziemy na zakupy. - cmoknęłam go w
policzek.
- Pa skarbie! Miłej
zabawy.
- Pa – odparłam i
powoli zamykałam za nim drzwi, nagle Liam zawrócił i skradł mi
jeszcze jednego całusa. Mój brat stał w drzwiach od salonu i z
miną na rzyganie przyglądał się tej uroczej scence.
- Julka... - zaczął gdy
zamknęłam za chłopakiem drzwi. - w co Ty się znowu pakujesz?
- Eee przepraszam o co Ci
chodzi, bo chyba nie rozumiem? - zapytałam zdenerwowana.
- Ja Cię tylko ostrzegam.
Lepiej uważaj na tego chłopaka, bo nie chcę żebyś przez niego
cierpiała.
- Boże! Maciek! O czym Ty
mówisz?!
- Siostra, dobrze Ci
radzę, ta znajomośc może się źle dla Ciebie skończyc.
- Skąd ty w ogóle wiesz
co jest dla mnie dobre?! Nie będziesz mi dyktował co mam robic! -
krzyknęłam i pobiegłam na górę do swojego pokoju.
_______________________________________________________________
Taki tam nudny rozdział 16. Przepraszam za wszystkie błędy, bo pewnie dużo tego. No i zachęcam was do komentowania. Mam nadzieję, że mimo wszystko wam się spodoba ;)
Paula ;*
_______________________________________________________________
Taki tam nudny rozdział 16. Przepraszam za wszystkie błędy, bo pewnie dużo tego. No i zachęcam was do komentowania. Mam nadzieję, że mimo wszystko wam się spodoba ;)
Paula ;*
wcale, że nie nudny :) prosze szybko piszcie następny ! :)
OdpowiedzUsuń